- Gospodarka globalna ma naturę cykliczną, więc kryzys prędzej czy później będzie - mówił na antenie TVN24 Biznes i Świat Łukasz Bugaj, analityk DM BOŚ, komentując ostatnie zawirowania na rynakach.
Choć końcówka grudnia na parkietach nie była zła, to początek 2016 roku okazał się bardzo rozczarowujący. Warszawski parkiet miał najgorsze w historii noworoczne otwarcie. Spadki obserwujemy też na Wall Street i giełdach europejskich. - Obserwujemy powtórkę z sierpnia minionego roku - stwierdził ekspert, dodając, że problem leży głównie w gospodarce chińskiej.
Kryzysowe ogniska
- Na pewno będzie tak, że po tym lepszym okresie (który obserwowaliśmy w ostatnich latach na rynkach - red.), przyjdzie gorszy okres - stwierdził ekspert. - I teraz główne pytanie brzmi, czy on już się rozpoczął oraz czy będzie w podobnej skali do tego z 2008 roku czy lżejszy - dodał.
Zdaniem analityka uderzenia kryzysu koncentrują się w pewnych ogniskach.
- W 2008 roku to były Stany Zjednoczone, w 2012 była to Europa, która rzeczywiście podnosi się teraz nieco z kolan. A teraz główne uderzenie idzie na Azję - komentował analityk z DM BOŚ.
Takie tąpnięcia najbardziej szkodliwe są dla Chin oraz krajów surowcowych, takich jak Brazylia, gdzie dostrzegamy już "depresję gospodarczą" - ocenił ekspert.
Polska sobie radzi
Zdaniem Bugaja, Polska na tym tle wypada całkiem nieźle. - Nasz kraj najbardziej połączony jest z gospodarką Niemiec, a ta dobrze się rozwija. Mimo tego, że nasz zachodni sąsiad ściśle współpracuje z Chinami, to jednak ostatnie eksportowe wskaźniki PMI są obiecujące - w grudniu był on najwyższy od 2014 roku - ocenił.
Złoty słabnie
Ekspert z DM BOŚ odniósł się także do kondycji naszej waluty. Zwrócił uwagę na to, że złoty zazwyczaj sprzedawany jest w okresie turbulencji an globalnych rynkach, co obserwujemy teraz.
Po godzinie 15:00 za 1 euro zapłacić trzeba było 4,35 zł. Znowu tracimy co do europejskiej waluty - spadek ten wyniósł 0,21 proc. Dolar kosztował 4 zł, co również świadczy o osłabieniu naszej waluty w stosunku do dolara (spadek rzędu 0,65 proc.). Za franka szwajcarskiego trzeba zapłacić 4,01 zł, a osłabienie naszej waluty do franka wyniosło dziś 0,29 proc.
- Jeśli spojrzymy na dłuższy okres, to złoty jest bardzo stabilną walutą w porównaniu do euro. Cały czas krążymy wokół 4 zł i na tym froncie, na chwilę obecną, nic się nie zmienia - uspokajał Bugaj.
Autor: ag / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: GPW