Frankowicze, którzy już wyliczyli sobie kwotę zwrotu spreadu na podstawie wzorów zamieszczonych w projekcie ustawy zaproponowanej przez Kancelarię Prezydenta będą rozczarowani - informuje firma pośrednictwa finansowego Expander. Z jej analizy wynika, że błąd formuły powoduje znaczące zawyżenie kwoty zwrotu dla kredytów indeksowanych, czyli tych występujących najczęściej.
W projekcie zawarto wzory służące do obliczenia, jaka kwota spreadu powinna zostać oddana kredytobiorcy. Inna w przypadku kredytów indeksowanych, inna dla kredytów denominowanych. Autorzy projektu postanowili bowiem rozróżnić te dwa rodzaje kredytów. Oba wzory, jako kurs odniesienia biorą pod uwagę kurs waluty wyznaczony przez NBP. W przypadku kredytów indeksowanych mowa jest jednak o kursie sprzedaży NBP, a w przypadku kredytów denominowanych o kursie kupna, a więc niższym o kilka groszy.
Biuro prasowe Kancelarii Prezydenta wyjaśniło, że przyjęta w projekcie konstrukcja zwrotu spreadów jest oparta na prawnym i ekonomicznym modelu funkcjonowania kredytów indeksowanych oraz kredytów denominowanych do waluty obcej.
Zdaniem Jarosława Sadowskiego, głównego analityka Expandera, takie rozróżnienie jest błędem, bo jak argumentuje zarówno w przypadku kredytów indeksowanych jak i denominowanych, "kredyt był wypłacany po kursie kupna".
Oznacza to, że frankowicze, którzy już wyliczyli sobie kwotę zwrotu spreadu na podstawie wzorów zamieszczonych w prezydenckiej propozycji będą rozczarowani. Błąd formuły powoduje bowiem znaczące zawyżenie kwoty zwrotu dla kredytów indeksowanych. - Jest to korzystne dla klientów, ale niezgodne z rzeczywistością (...) Korzyść powinna być taka sama - mówi Sadowski, który był gościem programu "Biznes dla Ludzi" w TVN24 BiS.
O błędzie
Dla wyjaśnienia na czym polega błąd, ekspert przyjął, że kredyt we frankach na kwotę 300 tys. zł został wypłacony przez bank po kursie kupna wynoszącym 2,40 zł. Zadłużenie wyniesie więc 125 tys. franków.
W tym samym dniu kursy NBP wynosiły: średni 2,50 zł, kupna 2,48 zł, sprzedaży 2,52 zł. Gdyby więc bank w ogóle nie stosował spreadów i wykorzystał do przeliczeń kurs średni NBP, to zadłużenie wyniosłoby 120 tys. franków. Na spreadzie zastosowanym do wypłaty kredytu kredytodawca zyskał więc 5 tys. franków.
Zgodnie z ustawą część tej kwoty instytucja będzie musiała zwrócić. Jak wskazuje jednak analityk, jeśli jednak zastosujemy formułę podaną dla kredytu indeksowanego, okaże się, że kwota zwrotu wyniesie 5 254 franki. Bank musiałby więc oddać więcej niż zarobił na operacji. - To nie ma sensu - zwraca uwagę Jarosław Sadowski.
Błąd polega na tym, że formuła dotycząca wyliczenia kwoty zwrotu spreadu naliczonego przy wypłacie kredytu indeksowanego, odnosi się do kursu sprzedaży NBP. Ten jest wyższy od kursu średniego, co powoduje, że klient dostałby wyższy zwrot niż faktycznie naliczony spread. Gdy poprawimy formułę i wstawimy do niej kurs kupna NBP, uzyskamy poprawną kwotę zwrotu wynoszącą 3 424 franki - wskazuje Sadowski.
Bankowe wyliczenia
Gość TVN24 BiS zwraca uwagę na jeszcze jedną kwestię. Wzór zawarty w projekcie ustawie pozwala bowiem wyliczyć tylko część kwoty, jaką bank będzie musiał zwrócić kredytobiorcy. Należy doliczyć jeszcze sumę zwrotów spreadów naliczanych przy płatności poszczególnych rat (wzór w ustawie) oraz odsetki (połowę ustawowych).
Kalkulacji dokona dla nas kredytodawca, co jest dla klientów bardzo wygodne. Sadowski zwraca jednak uwagę, że frankowiczom bardzo trudno będzie sprawdzić poprawność tych kalkulacji. Ich zdaniem źródłem problemów są same instytucje, które nie ułatwiają dostępu do potrzebnych danych.
Do wyliczeń potrzebne są m.in. informacje o kursach, po jakich bank przeliczał każdą ratę naszego kredytu. Może to być ponad sto wartości kursów, których zebranie wymaga niezwykle dużo zaangażowania i jest niezwykle czasochłonne. Zwykle trzeba bowiem żmudnie wpisywać na stronie internetowej banku poszczególne daty płatności rat i kopiować pojawiające się kursy.
Zdaniem głównego analityka Expandera, przydatne byłoby więc wprowadzenie do ustawy zobowiązania instytucji do tego, aby tak, jak to robi NBP, pozwalały wyeksportować zbiorczo archiwalne kursy walut do pliku XLS czy CSV, które można analizować w arkuszach kalkulacyjnych takich jak Excel czy Calc.
Ile do zwrotu?
Podstawą najnowszej propozycji prezydenta jest rekompensata dla kredytobiorców z tytułu tzw. spreadów walutowych. Z wyliczeń Expandera wynika, że kwoty zwrotów będą bardzo różne w zależności od tego, kiedy kredyt został uruchomiony i w jakim banku.
Dla przykładu, przy kredycie na kwotę 300 000 zł, zaciągniętym na 30 lat w sierpniu 2008 roku, może to być przeciętnie ok. 13 tys. zł. W banku, w którym spread był wysoki, zwrot może wynieść nawet ok. 33 tys. zł.
Pieniądze te nie zostaną wypłacone kredytobiorcom w gotówce, lecz będą przeliczone na franki i pomniejszą zadłużenie. Spowoduje to spadek raty o ok. 55 zł (przeciętny spread) lub 140 zł (wysoki spread).
Autor: mb//km / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock