Sąd Unii Europejskiej w Luksemburgu częściowo unieważnił w czwartek sankcje finansowe nałożone przez UE w 2014 roku na byłego prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza, a także jednego z jego synów i byłego szefa administracji prezydenta Andrija Klujewa.
Chodzi o decyzję o zamrożeniu aktywów byłego prezydenta, jego syna Ołeksandra i jednego z najbliższych współpracowników, jaką UE podjęła 5 marca 2014 r. na rok, a następnie dwukrotnie przedłużała na kolejne lata. Ukraińcy zaskarżyli objęcie ich sankcjami. Sąd stwierdził, że nie było wystarczających podstaw do zamrożenia aktywów w okresie 2014-15, ale utrzymał sankcje na okres 2015-16.
Powody
Pierwotnym powodem wpisu na listę osób objętych sankcjami było to, że Janukowyczowie i Klujew byli na Ukrainie objęci dochodzeniami wstępnymi o czyny związane ze sprzeniewierzeniem środków publicznych i ich nielegalnym przesyłaniem za granicę. 6 marca 2015 r. zamrożenie środków finansowych zostało przedłużone o rok z podaniem innych powodów umieszczenia w wykazie. Od tej pory było ono uzasadnione faktem, że władze Ukrainy wszczęły postępowanie karne w sprawie sprzeniewierzenia środków publicznych lub mienia publicznego. "Sąd uwzględnił częściowo skargę trzech Ukraińców, stwierdzając nieważność zamrożenia aktywów zastosowanego wobec nich w okresie od dnia 6 marca 2014 r. do dnia 5 marca 2015 r. Sąd utrzymał natomiast w mocy zamrożenie środków finansowych zastosowane na okres od dnia 6 marca 2015 r. do dnia 6 marca 2016 r." - podano w komunikacie. Decyzja o sankcjach dotycząca pierwszego z tych okresów zapadła tylko na podstawie pisma biura prokuratora generalnego Ukrainy, w którym wskazano, że dochodzenia wszczęte wobec tych osób "pozwoliły na wykazanie sprzeniewierzenia środków publicznych na znaczne kwoty i późniejszego nielegalnego przesłania tych funduszy poza terytorium Ukrainy". Decyzja o przedłużeniu sankcji zapadła natomiast na podstawie przedstawionych przez Kijów dowodów i dlatego, że wobec Ukraińców toczyło się już postępowanie karne dotyczące defraudacji.
Ponadto sąd podkreślił, że sankcje "wpisują się w kontekst, w którym niemała część dawnej klasy rządzącej Ukrainy jest podejrzewana o popełnienie poważnych przestępstw przy zarządzaniu środkami publicznymi". Wskazując na funkcję pełnioną przez Janukowycza, napisał też, że "zamrożenie środków finansowych skutecznie przyczynia się do ułatwienia ścigania poważnych przestępstw".
Kilkanaście skarg
W marcu br. UE przedłużyła sankcje wobec Janukowycza i 15 innych byłych członków władz Ukrainy. Początkowo na czarnej liście było ponad 20 osób, w tym m.in. obaj synowie Janukowycza, były premier Mykoła Azarow oraz byli ministrowie, a także biznesmeni, jak właściciel grupy spółek Gaz Ukraina Serhij Kurczenko. Pod koniec 2014 r. roku z Kijowa nadeszły informacje, że niektóre z tych osób nie są już objęte postępowaniem, dlatego z listy usunięto cztery nazwiska. Do Sądu UE w Luksemburgu trafiło kilkanaście skarg przeciwko decyzji o nałożeniu restrykcji na byłych członków władz Ukrainy i oligarchów. Pod koniec stycznia br. Sąd UE unieważnił już decyzje o zamrożeniu aktywów finansowych należących do pięciu Ukraińców, w tym dwóch byłych szefów rządów Ukrainy, Azarowa i Serhija Arbuzowa w okresie od 6 marca 2014 roku do 5 marca 2015 roku.
Gen. Waldemar Skrzypczak o rządach Wiktora Janukowycza. Fragment programu "Fakty po Faktach" w TVN24 (26.02.2016):
Autor: mb/gry / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: primeminister.gr