Na początku maja zakończyła się akcja rozliczeń PIT za 2022 rok. Rząd chwali się, że "miliony Polaków otrzymały zwrot podatku". Zdaniem Małgorzaty Samborskiej, doradczyni podatkowej z Grant Thornton, ten "cud podatkowy" to "efekt zmian, jakie miały miejsce w połowie roku, kiedy rząd, naprawiając błędy Polskiego Ładu, zdecydował o obniżce stawki podatku z 17 procent do 12 procent". - Obniżka podatku była dla budżetu kosztownym lekiem na chaos - podkreśliła ekspertka.
Rząd chwali się rekordowymi zwrotami PIT. Wiceminister finansów Artur Soboń mówił w ubiegłym tygodniu w radiowej Jedynce, że zwrot podatku PIT za ubiegły rok wyniósł przeciętnie około 2,5 tys. zł na podatnika. W tym roku według informacji resortu kwota zwrotów ma sięgnąć 18 mld zł, a rok wcześniej była to kwota 10 mld zł.
Zwrot podatku za 2022 rok
Zdaniem Małgorzaty Samborskiej, doradczyni podatkowej z Grant Thornton, "cud podatkowy", o którym mówią rządzący, to nic innego jak wynik zamieszania związanego z Polskim Ładem.
- W tym roku faktycznie więcej osób niż w latach wcześniejszych jest uprawnionych do zwrotu podatku albo już ten zwrot dostało. To efekt zmian, jakie miały miejsce w połowie roku, kiedy rząd, naprawiając błędy Polskiego Ładu, zdecydował o obniżce stawki podatku z 17 procent do 12 procent - wyjaśniła TVN24 Biznes Samborska.
Jak dodała jednocześnie, gdyby rząd nie próbował naprawić błędów Polskiego Ładu, to "mielibyśmy strasznie zamieszanie i duża część podatników musiałaby podatek dopłacić". - Obniżka podatku była więc dla budżetu kosztownym lekiem na chaos, jakiego moglibyśmy być świadkami, gdyby ciągle obowiązywała ulga dla klasy średniej i konieczne było rozliczenie tak zwanych rolowanych zaliczek na podatek - wskazała ekspertka.
Samborska wyjaśniła, że dzięki zmianom, które weszły w życie w połowie roku, "dochód, objęty w pierwszej połowie roku zaliczką według stawki 17-procentowej, ostatecznie w zeznaniu rocznym był opodatkowany stawką 12-procentową, stąd te zwroty".
Kto otrzymał największy zwrot podatku?
Doradczyni podatkowa wskazała, kto otrzymał największe zwroty podatku. - Im więcej dochodu do czerwca było opodatkowane według stawki 17-procentowej, tym ten zwrot był większy. Dlatego największe zwroty dotyczyły osób lepiej zarabiających, w szczególności tych z wynagrodzeniem brutto powyżej 20 000 brutto miesięcznie. Maksymalny zwrot z tego tytułu wyniósł 4500 złotych - podała Małgorzata Samborska.
Jak zauważyła, "jeśli do tego doszły standardowe zwroty wynikające z zastosowania ulgi na dzieci czy innych ulg, np. termomodernizacyjnej czy rehabilitacyjnej to zwroty były wielotysięczne".
Z drugiej strony dużo mniejsze zwroty dotyczyły osób z wynagrodzeniem do 12 800 zł. - Tu były zwroty raczej rzędu kilkuset złotych, a im bliżej kwoty brutto 12 tysięcy i więcej, tym większe ryzyko, że była jednak dopłata - wyjaśniła ekspertka.
Jednocześnie zwraca uwagę, że "niezależnie od dopłat czy zwrotów wszyscy etatowcy, zarabiający powyżej 18 tysięcy miesięcznie, zapłacili mimo wszystko w roku 2022 wyższe podatki w porównaniu z rokiem 2021".
Wspólne rozliczenie z dzieckiem i małżeństwa
Małgorzata Samborska podała, że poza powyższymi grupami podatników zwroty otrzymali również zleceniobiorcy, którzy w ciągu roku nie rozliczyli kwoty wolnej. - Ta zasada mogła jednak nie dotyczyć tych zleceniobiorców, którzy osiągali dochody przekraczające próg podatkowy, ale płacących zaliczki przez cały rok według najniższej stawki, do czego są uprawnieni - zaznaczyła.
Doradczyni podatkowa zwróciła uwagę, że w ciągu roku przywrócono również prawo do wspólnego rozliczenia z dzieckiem dla osób samotnie wychowujących dzieci. Oznacza to, że "takie osoby również otrzymały zwroty na koniec roku, przy czym znowu - im wyższe zarobki, tym wyższe były to zwroty".
Jak zaznaczyła, podobnie sytuacja wyglądała w przypadku małżonków korzystających z prawa do wspólnego rozliczenia, "zwłaszcza wtedy, gdy jedno z małżonków w ogóle nie zarabiało, a drugie osiągało dochody w granicach 240 tys. zł w skali roku i więcej". - Istotne podwyższenie kwoty wolnej do 30 tysięcy złotych skutkowało tym, że maksymalny zysk ze wspólnego rozliczenia wyniósł nawet 27 tysięcy 600 złotych. I jeśli w ciągu roku podatnik nie korzystał z prawa do obniżenia zaliczki, taki zwrot (a nawet wyższy, jeśli dodatkowo miał prawo do ulg) otrzymał po złożeniu zeznania rocznego - wyjaśniła Samborska.
PIT za 2023 rok - co czeka podatników?
Doradczyni podkreśliła, że przy rozliczeniach PIT za rok 2023 "takich ponadmiarowych zwrotów nie będzie, bo były one wyłącznie efektem poboru zaliczki w pierwszej połowie roku w kwocie wyższej niż należna za cały rok".
- Szukając plusów, można wskazać, że od stycznia te osoby płacą niższe zaliczki w tym roku, niż płaciły w roku ubiegłym - dodała Samborska.
Rządowa kampania
- Wysokie zwroty mogły oczywiście cieszyć podatników, to zrozumiałe, chociaż warto pamiętać, że zwrot jest co do zasady skutkiem nadpłaconego podatku w ciągu roku, co przy wysokiej inflacji nie jest korzystnym rozwiązaniem. Państwo powinno dążyć do tego, aby podatek pobierany w ciągu roku w zaliczkach był bliski temu, który się należy za cały rok podatkowy - podkreśliła Małgorzata Samborska.
W jej ocenie "to, jak wiele osób było zaskoczonych zwrotem podatku, świadczy głównie o tym, że tego zwrotu nie oczekiwały, gdyż skomplikowanie systemu podatkowego powoduje, że przeciętny podatnik ma raczej słabe wyobrażenie o wysokości pobieranych przez fiskus danin".
Tymczasem w ostatnich dniach głośno było o rządowej kampanii, informującej o zwrotach podatku, "dzięki rządowej obniżce PIT". Bilbordy pojawiły się w całej Polsce - informował na Twitterze Cezary Tomczyk, poseł Koalicji Obywatelskiej. W ocenie parlamentarzysty "to oszustwo". "Zabrać ludziom 100 zł. Oddać 60 złotych, a za resztę zrobić kampanie propagandową" - napisał Tomczyk.
"Co tam oszustwo, proszę jeszcze bardziej otwarcie! Może jakoś tak… program @Platforma_org DOPŁATY do podatku DLA KAŻDEGO!" - odpowiedział wiceminister finansów Artur Soboń.
Źródło: TVN24 Biznes