Na razie utrzymujemy górną stawkę VAT na poziomie 23 procent - powiedziała minister finansów Teresa Czerwińska w rozmowie z "Rzeczpospolitą". Zapowiedziała jednak obniżenie z 8 do 5 procent stawki podatku na niektóre produkty.
Minister finansów mówiła, że jesienią resort przedstawi reformę tzw. matrycy VAT, która określa, jakimi stawkami VAT są obłożone poszczególne towary. - W tej matrycy mamy pewne paradoksalne sytuacje, gdzie podobne produkty mają inne stawki VAT, w zależności np. od terminu przydatności do spożycia czy składników - tłumaczyła.
- Chcemy te niejasności, czy wręcz paradoksy, zlikwidować głównie poprzez zrównanie stawek w dół, czyli zastosowanie tam, gdzie to możliwe stawki 5 proc. zamiast 8 proc. Taki ruch dotyczył będzie przede wszystkim produktów pierwszej potrzeby, artykułów spożywczych szeroko kupowanych przez gospodarstwa domowe oraz artykułów higienicznych dla kobieta - dodała.
Jak zaznaczyła, w pewnych przypadkach trzeba będzie wyrównać stawki w górę, ale mają to być sytuacje bardzo rzadkie.
Minister pytana, czy możemy liczyć na spadek podstawowej stawki VAT (obecnie 23 proc.), odpowiedziała: - Do takiego rozwiązania zmierzamy. Mechanizm wiążący przewiduje, że jeśli sytuacja w zakresie długu i deficytu poprawia się do określonego poziomu, który w tej chwili testujemy, wówczas możliwa byłaby obniżka. Nie chciała jednak podawać konkretów. Na pytanie, czy możliwy jest powrót do stawki 22-procentowej, odparła, że "jest zbyt wcześnie, żeby mówić o szczegółach".
- Warto tu zauważyć, że między stawką 22 a 23 mamy jeden punkt procentowy różnicy. Badania pokazują, że tego typu obniżki konsumenci nie odczuliby w sklepach w postaci niższych cen. Całą korzyść z tego wynikającą przejęliby producenci i pośrednicy, zwiększając swoją marżę - mówiła.
Co w budżecie?
W innym wywiadzie, udzielonym "Dziennikowi Gazecie Prawnej" Czerwińska mówiła o projekcie budżetu na 2019 rok, którym w tym tygodniu ma się zająć Rada Ministrów.
Zapowiedziała, że fundusz wynagrodzeń w budżetówce zwiększy się o inflację, czyli 2,3 proc. - To pozwoli rozdysponować wśród pracowników około 2,4 mld zł - stwierdziła. Minister zapowiedziała też m.in. wzrost nakładów na naukę o ponad 700 mln zł, wzrost wynagrodzeń nauczycieli o 5 proc., czyli około 1,8 mld zł. Mówiła też, że w przyszłorocznym budżecie rząd założył wzrost we wpływach z podatków o około 5 proc. Czerwińska przyznała, że na obecny rok rząd założył wzrost PKB o 3,8 proc., choć dziś "wiele ośrodków analitycznych i Komisja Europejska szacują go na znacznie wyższym poziomie", a w pierwszych kwartałach wzrost wyniósł ponad 5 proc. - Na przyszły rok nasz wariant wzrostu również będzie konserwatywny. Koniunktura jest obecnie szczytowa, ale według nas wszystko wskazuje, że z tego schodzimy - mówiła "DGP" szefowa MF. - Dlatego w tym roku 3,8 proc. wzrostu z pewnością zostanie przekroczone, ale nie sądzę, żebyśmy zobaczyli go na 5-proc. poziomie. 3,8 proc. na przyszły rok jest naszym zdaniem ostrożnym założeniem - dodała minister finansów. Mówiąc o deficycie sektora finansów, Czerwińska przyznaje, że w tym roku deficyt będzie na poziomie roku 2017 (1,7 proc. PKB), choć wyraża nadzieję, "że po uwzględnieniu pewnych wydatków okaże się on niższy niż 1,7 proc.
Autor: tol / Źródło: Rzeczpospolita, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Pixabay.com (CC0)