W czasie pandemii COVID-19 znacznie wzrosły wydatki Polaków na żywność. Rynek podstawowych kategorii produktów spożywczych i chemicznych (FMCG) urósł w ujęciu rocznym o 4,8 procent do 198,2 miliarda złotych - wynika z danych firmy Nielsen. Z tego blisko 40 miliardów złotych wydano na alkohol.
Jako pierwsza o najnowszych danych napisała "Rzeczpospolita". W artykule wskazano, że "jeśli chodzi o najszybciej rosnące kategorie spożywcze, zdecydowanie prowadzą produkty suche, choć znacząco zwiększyła się także sprzedaż nabiału".
Gazeta wskazała, że "wpływ pandemii jest łatwo zauważalny na liście bestsellerów – urosły kategorie do gotowania i pieczenia, takie jak mąka (o 27 proc.), mleko (14 proc.) czy oleje (15 proc.)". "O 14 proc. wzrosła sprzedaż sera żółtego, a przecierów pomidorowych o 16 proc." - napisano.
O ponad połowę sprzedaż zwiększyło Soligrano, rodzinna marka zajmująca się produkcją żywności zbożowej, jak kasze czy płatki. Małgorzata Cebelińska, dyrektor handlu SM Mlekpol poinformowała z kolei, że firma zanotowała wzrost sprzedaży o blisko 6 procent w porównaniu z 2019 rokiem.
Dodano, że "Polacy chętnie kupowali również przekąski – zarówno słone, jak i słodycze". "W związku z zamknięciem punktów gastronomicznych Polacy zwrócili się ku domowym wypiekom. Wiąże się z tym wzrost sprzedaży czekolady gorzkiej o około 20 procent, a także kilkuprocentowy wzrost sprzedaży chałwy i kremów do smarowania" - wskazała Aleksandra Kusz vel Sobczuk, kierownik komunikacji korporacyjnej Wedel.
Nieco gorzej jest w chemii, gdzie mocno spadła sprzedaż kosmetyków.
"Popyt na napoje alkoholowe wzrósł"
Zmiany widać także w największej kategorii spożywczej, czyli alkoholach. Nielsen podał, że wartość sprzedaży wzrosła ogółem o 7 procent rok do roku - do 39,2 mld zł. W ujęciu ilościowym sprzedaż jednak spadła z powodu piwa, które straciło 1,6 procent ilościowo, ale wartościowo zyskało 3,1 procent.
Analitycy podkreślili, że najmocniej ilościowo rosną takie kategorie, jak whisky - 15 procent, wino - 8 procent, rumy - 30 procent, czy giny - 26 procent. Ogółem wszystkie kategorie mocniej zyskują jednak w ujęciu wartościowym.
Nielsen podał, że owszem, pijemy droższe trunki, jednak wzrost wydatków przy stabilnej sprzedaży wódki i spadającej piwa – dwóch największych wartościowo kategoriach – nie był w stanie zmienić trendu spadkowego całego koszyka.
"Brak podróży, ograniczenie konsumpcji w wielu sektorach, jak gastronomia, spowodowały, że spadek dochodów konsumentów nie był tak duży, a w efekcie w sklepach spożywczych popyt na napoje alkoholowe wzrósł. Konsumenci nie tylko więcej wydawali, ale też chętniej sięgali po droższe produkty" - wskazał Robert Ogór, prezes grupy Ambra, znanej z marek Dorato, Cin&Cin czy Fresco.
"Sprzedaż wina w sklepach nadal rosła, nie widzieliśmy osłabienia sprzedaży z kilku powodów. Sklepy bardzo skorzystały z efektu przesunięcia wydatków, a wino jest też liderem domowej konsumpcji we dwoje, nie straciło więc na przesunięciu konsumpcji z gastronomii do domów. Wina musujące wciąż rosną dwucyfrowo, we wszystkich kategoriach obserwujemy wzrost średniej ceny" - dodał.
"The Guardian" opisywał niedawno wyniki badania w krajach europejskich, z których wynika, że Brytyjczycy w czasie lockdownu jedli więcej niezdrowych przekąsek i pili więcej alkoholu niż ich rówieśnicy w innych częściach Europy. Badanie pod kierownictwem duńskiego uniwersytetu w Aarhus zostało przeprowadzone wśród 5 tysięcy konsumentów z 10 krajów europejskich. Z badania wynika, że spożycie alkoholu w Wielkiej Brytanii wzrosło o 29 procent, z kolei smakołyków o 34 procent.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock