Nie mogę stwierdzić, na ile wiarygodne są te wyliczenia - tak Przemysław Bryksa z Kancelarii Prezydenta komentuje opinie KNF na temat prezydenckiego projektu ustawy, który zakłada zwrot spreadów frankowiczom. Komisja wyliczyła, że koszt wejścia w życie ustawy wyniósłby dla banków 9,3 mld zł.
Koordynujący w Kancelarii Prezydenta prace nad projektem ustawy o zwrocie spreadów frankowiczom dyr. Przemysław Bryksa powiedział w piątek, że Kancelaria Prezydenta zapoznała się z opinią Komisji Nadzoru Finansowego (KNF) o prezydenckim projekcie.
Zgodne tezy
- Cieszymy się z jednej rzeczy, że pan przewodniczący KNF zgodził się z tezami, które formułuje od początku Kancelaria Prezydenta, iż problem kredytów odnoszonych do walut obcych jest zagrożeniem systemowym - zaznaczył Bryksa.
Przyznał, że zarazem szef KNF użył tego argumentu jako zarzutu wobec projektu, wskazując, że nie rozwiązuje on tego problemu systemowego. - Nie jest to celem tego projektu. Mają temu służyć inne działania, w tym także ze strony KNF, które były i są oczekiwane - podkreślił Bryksa. - Ten projekt ma rozwiązać jeden konkretny problem: doprowadzić do zwrotu nienależnie pobranych przez banki spreadów - dodał.
Odniósł się też do niektórych konkretnych zarzutów szefa KNF np. dotyczących tego, że projekt narusza zasadę niedziałania prawa wstecz.
- Zarzuty związane z niekonstytucyjnością tego projektu pojawiają się w bardzo wielu opiniach. Te opinie są po pierwsze bardzo do siebie podobne, co jest zastanawiające, a po drugie - są formułowane w oderwaniu od uzasadnienia do projektu. W uzasadnieniu tym wyraźnie napisaliśmy i prezydent podpisując projekt zgodził się z tym, że zasada nieretroaktywności prawa nie jest zasadą absolutną i że można regulować wstecz istniejące stosunki prawne wtedy, gdy inna wyższa potrzeba konstytucyjna tego wymaga - wyjaśnił Bryksa.
- W uzasadnieniu ujęto, że ochrona słusznych interesów konsumentów wynikająca wprost z konstytucji jest przyczyną, dla której są sformułowane przepisy ingerujące w stosunki umowne. Zdaniem pana prezydenta ochrona słusznych interesów konsumentów jest nadrzędna w stosunku do zasady nieretroaktywności prawa - dodał.
Zaznaczył, że prezydent ma nadzieję, iż parlament, rozpatrując projekt "zważy te racje i podejmie właściwą decyzję".
Wyliczenia bez metodologii
Bryksa przyznał, że nie może stwierdzić, na ile wiarygodne są wyliczenia KNF, z których wynika, że koszt wejścia w życie ustawy dla banków wyniósłby 9,3 mld zł. - Moim zdaniem KNF powinna dokładnie pokazać metodologię tych wyliczeń i dane źródłowe. To nie jest wykonane, więc nie jestem w stanie sumy podanej przez urząd komisji zweryfikować - powiedział.
Przedstawiciel Kancelarii Prezydenta przypomniał zarazem, że w opinii KNF do poprzedniego, styczniowego projektu prezydenckiego koszt zwrotu spreadów szacowany był na ok. 15 mld zł.
- Teraz mamy do czynienia z sytuacją, że w projekcie wprowadzone są istotne zmiany odnośnie wyliczania spreadów, odsetek, także poziomu kredytów, co radykalnie wpływa na wynik, a mimo tego KNF wylicza koszty na prawie 10 mld zł. To będzie zastanawiające i niejasne, dopóki nie będą ukazane źródła i sposoby obliczeń - zaznaczył.
Powtórzył, że prezydent nie ma w tej chwili intencji dokonywania zmian w projekcie. - Jednak jeśli pojawią się w toku prac parlamentarnych słuszne poprawki, wierzę, że prezydent będzie je akceptował - zapowiedział. - Projekt jest w Sejmie, 19 października będzie omawiany i mam nadzieję, że jak najszybciej zostanie przyjęty - dodał.
KNF liczy koszty
W czwartek na stronie sejmowej opublikowana została opinia KNF z 7 października br. wobec prezydenckiego projektu ustawy o zwrocie spreadów posiadaczom kredytów walutowych, wraz z wyliczeniami kosztów. Wyliczenia KNF zostały przygotowane w oparciu o dane z 28 banków, które udzielały kredytów walutowych. Komisja oszacowała, że wejście w życie propozycji prezydenckiej ustawy kosztowałaby banki 9,3 mld zł. Podała także, że w przypadku wejścia w życie projektu ustawy "zagregowany wynik planowany przez banki na koniec 2016 r. zmniejszyłby się z 11,3 mld zł do 3,7 mld zł". KNF wskazała też na spadek współczynnika wypłacalności oraz niedobór funduszy własnych wymaganych do spełniania wymogów regulacyjnych i oczekiwań nadzorczych. - Taki niedobór występuje w 8 bankach i łącznie wynosi 2,8 mld zł - poinformowała.
Jaka pomoc dla frankowiczów?
W sierpniu Kancelaria Prezydenta przyjęła i przekazała do Sejmu projekt nowej tzw. ustawy frankowej. Projekt ustawy przewiduje, że banki będą musiały zwrócić swoim klientom różnicę między dopuszczalnym spreadem a tym, który w rzeczywistości pobrały. Kancelaria szacowała wówczas, że koszty tej operacji dla banków wyniosą 3,6-4 mld zł. Prezydencki projekt ma obejmować umowy kredytu zawarte od 1 lipca 2000 roku do wejścia w życie "ustawy antyspreadowej" (26 sierpnia 2011 roku). Dotyczyć ma konsumentów, a także tych osób prowadzących działalność gospodarczą, które nie dokonywały odpisów podatkowych w związku z kredytami. Zwracane mają być spready pobierane w wysokości wyższej niż dopuszczalna. Za taką będzie uznana sytuacja, gdy np. bank, naliczając spread, ustalał kurs różniący się więcej niż o 0,5 proc. od kursu kupna/sprzedaży waluty, określanego przez NBP. Spready będą zwracane od kredytu w wysokości maksymalnie do 350 tys. zł na jedną osobę. Mają być zwracane nawet wtedy, gdy umowa kredytu wygasła, została wypowiedziana lub kredyt został spłacony.
Tłumaczymy, czym jest spread
Autor: tol / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock