Podwyżka stóp procentowych może sporo kosztować posiadaczy kredytów hipotecznych. Może to być nawet 47 mln zł miesięcznie - wynika z szacunków Lion’s Bank. Według prognoz kredyty mogą zacząć drożeć już w 2017 roku. Warto o tym pamiętać, bo oznacza to, że eldorado na rynku mieszkaniowym nie będzie trwało wiecznie.
Jak przypominają analitycy Lion's Banku, w mijającym tygodniu dwóch ważnych ekonomistów wspomniało, że "w Polsce kredyty nie będą tanie w nieskończoność". Najpierw we wtorek Jerzy Hausner (były członek RPP) zasugerował, że Rada Polityki Pieniężnej może zacząć podnosić stopy procentowe już w 2017 roku, a dzień później prezes NBP (Adam Glapiński) zasugerował, że do podwyżek raczej dojdzie po 2017 roku.
Eksperci przestrzegają, że "kredytobiorcy powinni pamiętać, że jeśli nic niespodziewanego w gospodarce się nie stanie, to raty ich długów zaczną rosnąć i to już całkiem niedługo".
Dziś kredyty jeszcze tanie
Lion's Bank wyliczył, ile będą wynosiły miesięczne raty przy obecnym oprocentowaniu. Dziś zadłużając się na 30 lat przy przeciętnym oprocentowaniu 4,5 proc. (dane NBP za sierpień br.) trzeba liczyć się z miesięczną ratą na poziomie 505 zł za każde pożyczone 100 tys. zł. Jeśli więc ktoś chce zadłużyć się na 200 tys. zł będzie płacił 1010 zł miesięcznie, a przy kredycie na 500 tys. zł ratę można oszacować na 2525 zł miesięcznie.
Co by się stało, gdyby oprocentowanie długu wzrosło "o skromne 0,25 pkt. proc."? Wówczas rata modelowego długu wzrosłaby do 520 zł, czyli o 15 zł na każde pożyczone 100 tys. zł. Jeszcze gorzej byłoby, gdyby stopy procentowe w Polsce wróciły do poziomu z końca 2012 roku (przed cyklem obniżek podstawowa stopa procentowa była na poziomie 4,75 proc.). Wtedy rata za modelowy kredyt wzrosłaby z obecnych 505 zł do 715 zł, czyli o 42 proc. Jeśli więc ktoś pożyczył niedawno 300 tys. zł i cieszy się dziś ratą na poziomie około 1,5 tys. zł, to jego rata może wzrosnąć do prawie 2,2 tys. zł, jeśli stopy procentowe wzrosną do poziomu z 2012 roku.
Decyzja będzie kosztowała 47 milionów
Zakładając, że do takich podwyżek faktycznie by doszło, to w skali całego kraju koszt obsługi wszystkich złotowych kredytów hipotecznych wzrósłby o około 47 mln zł miesięcznie - i to tylko w wyniku pojedynczej decyzji.
"Aż o tyle więcej odsetek obecni kredytobiorcy musieliby oddać bankom, jeśli oprocentowanie ich długów wzrosłoby o skromne 0,25 pkt. proc." - wyliczają eksperci, dodając, że w ciągu roku daje to już kwotę 565 mln zł.
Oznacza to, że tych pieniędzy kredytobiorcy nie wydaliby na konsumpcję.
Bez znaczenia dla PKB
Pojedyncza podwyżka stóp procentowych nie powinna być znacząca z punktu widzenia wzrostu krajowego PKB - 565 mln zł to mniej niż pół promila rocznego PKB Polski.
Taka zmiana nie będzie miała znaczenia dla krajowego budżetu, ale może mieć ogromne dla gospodarstw domowych. I w sposób zauważalny ograniczyć możliwości nabywcze kredytobiorców. Dla niektórych zadłużonych może oznaczać problemy z obsługą rat.
"Jest jednak za wcześnie, aby zacząć wieszczyć czarny scenariusz, w którym podwyżki stóp procentowych w Polsce doprowadzą do gwałtownego wzrostu odsetka niespłacanych kredytów hipotecznych" - czytamy w raporcie.
Lokaty dadzą zarobić
Wzrost kosztu kredytów hipotecznych nie jest czymś nowym. Mamy do czynienia z nimi od niemal roku, co nie przeszkadza obserwować ożywienia na rynku mieszkań. Dzieje się tak ze względu na inwestorów gotówkowych - to oni są motorem dla rosnącej sprzedaży. Kupno mieszkania stanowi dla nich bezpieczną i intratną alternatywę dla lokowania pieniędzy. Kupują mieszkania, by potem je wynajmować.
"I to właśnie w tym miejscu czai się spore zagrożenie" - przestrzegają analitycy Lion's Banku. - "Jeśli bowiem zaczną rosnąć stopy procentowe, wzrastać zacznie też oprocentowanie lokat w bankach. Póki co zakładając roczną lokatę otrzymuje się 2-3 razy mniejszy zysk niż z wynajmu mieszkań w dużych miastach. Wystarczy jednak kilka podwyżek stóp procentowych, aby pracochłonny wynajem zacząl tracić swój blask i powab na rzecz bezobsługowych lokat. W połączeniu z drożejącymi kredytami, może to oznaczać koniec czasów, w których z kwartału na kwartał deweloperzy poprawiają kolejne wyniki liczby sprzedanych mieszkań" - wyjaśniają eksperci.
Zdaniem analityków Lion's Banku, rządowy program „Mieszkanie plus” jest czynnikiem ryzyka dla inwestorów na rynku mieszkaniowym.
"Jeśli bowiem po wprowadzeniu programu faktycznie zaoferowana zostanie pokaźna liczba tanich mieszkań, może to spowodować, że stawki za wynajem w Polsce staną się bardziej przystępne" - wyjaśniają.
Może się także okazać, że na zakup własnego mieszkania stać będzie większą część społeczeństwa.
Prawdopodobieństwo podwyżek rośnie
Rynek na wcześniej wspomniane zapowiedzi ekonomistów o możliwych podwyżkach stóp procentowych zareagował natychmiastowo.
"Kontakty terminowe (FRA) zaczęły rosnąć. 7 października 2016 r. WIBOR 3M, najczęściej spotykany składnik oprocentowania kredytów hipotecznych w Polsce, notowany był na poziomie 1,71%. Kontrakty za 21 miesięcy wyceniały natomiast WIBOR 3M na 1,78%. Dla porównania jeszcze w poniedziałek (3 października br.) było to 1,66% - o 0,12 pkt. proc. mniej" - wyliczają ekonomiści Lion's Banku.
Powyższe notowania wskazują, że gracze na rynku całkiem poważnie zaczęli traktować zapowiedzi podwyżek stóp procentowych.
Zobacz: Jak dobrze sprzedać mieszkanie? Zdradzają agenci nieruchomości
Autor: ag / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: shuttertock