- 12 zł było dobre w 2014 - ocenił Andrzej Radzikowski z OPZZ w studiu TVN24 Biznes i Świat. - W naszej ocenie dzisiaj powinna być to wyższa kwota, w granicach 15 zł. Pamiętajmy, że osoby zatrudnione na umowach cywilnoprawnych nie otrzymują wielu świadczeń, które przysługują przy umowach o pracę. Tymczasem, Wojciech Warski z BCC ostrzega, że "taki pomysł wypchnie ludzi brutalnie do szarej strefy i zamknie wiele przedsiębiorstw".
- Od 2014 roku OPZZ uważało, że należy wprowadzić minimalną stawkę wynagrodzenia godzinowego bez względu na formę zatrudnienia - stwierdził Radzikowski.
- 12 zł było dobre w 2014. W naszej ocenie dzisiaj powinna być to wyższa kwota w granicach 15 zł. Pamiętajmy, że osoby zatrudnione na umowach cywilnoprawnych nie otrzymują wynagrodzenia płatnego za urlop, bezpłatnych środków ochronnych i wielu świadczeń, które przysługują przy umowach o pracę - dodał.
Płaca minimalna tylko w "Polsce C"
Tymczasem, Wojciech Warski, przewodniczący Konwentu BCC wskazywał na problem regionalizacji w kontekście płacy minimalnej.
- 12 zł za godzinę to jest powtórzenie dyskusji o płacy minimalnej. I wtedy nie tylko BCC wskazywało bardzo wyraźnie, że stawki minimalne może mają pewien sens, ale tylko w Polsce C - ocenił. - Idea płacy minimalnej nie ma żadnego znaczenia w dużych miastach, tam, gdzie rynek pracy rządzi się własnymi prawami.
Zdaniem Warskiego, zastosowanie godzinowej stawki minimalnej na takim poziomie doprowadzi do tego, że "po pierwsze wypychamy ludzi brutalnie do szarej strefy, po drugie zamykamy bardzo dużo przedsiębiorstw, których na to nie stać". Ekspert BCC uznał, że "obecny projekt jest felerny". - Przy okazji wprowadza się niesamowitą biurokrację polegającą na ewidencjonowaniu czasu - wyjaśnił.
Program o szerszym zasięgu
- Na pewno mówimy, że jest to dobry projekt w obecnych warunkach, kiedy to w Polsce wynagrodzenia są relatywnie niskie - tak Radzikowski ocenił program "Rodzina 500 plus". - Ta forma wsparcia rodzin jest właściwym kierunkiem.
Zaznaczył jednak, że zasięg świadczenia powinien być szerszy.
- Generalnie jako OPZZ mówiliśmy, że tego typu świadczenia powinny mieć charakter powszechny - ocenił Radzikowski. - Ale w sytuacji, kiedy nie wystarczy na to świadczenie powszechne, pewne ograniczenia związane z kryteriami dochodowymi uznajemy za zasadne - dodał.
- Chcielibyśmy, żeby to było szersze chociażby o dzieci studiujące, chociażby o progi dochodowe uprawniające do tego świadczenia - zaznaczył.
"Marnotrawstwo"
- To jest projekt w najwyższym stopniu marnotrawny - ocenił krytycznie Warski. - To jest projekt który jest gigantycznym transferem socjalnym - uznał, przytaczając rachunki świadczące o tym, że z kalkulacji wynika, że kwota rzędu 190 mld zł "jest rzucona na rynek w sposób powszechny, mało kontrolowany".
- W związku z tym nie mówmy o tym programie, który ma coś wspólnego z rodziną i dzietnością, to jest gigantyczna danina płacona przez PiS za to, że wygrał wybory - dodał.
Nie zgodził się z nim Radzikowski, dla którego jest to sposób na ustabilizowanie rodziny.
- Poziom biedy w Polsce ponad 20 proc. - przytaczał reprezentant środowisk zawodowych. - Znam mnóstwo rodzin, dla których tych 500 zł będzie zbawieniem i czymś, co pozwoli ustabilizować budżet.
Gość "Otwarcia dnia" wierzy, że "są pieniądze, które wpłyną na rynek i pobudzą konsumpcję".
- W 2014 roku pomoc publiczna dla przedsiębiorców była na poziomie ok. 24 mld zł i my tego nie kwestionujemy. Jak trzeba dać biednym ludziom to jest to wyrzucony pieniądz, jak się daje przedsiębiorcom, to jest to dobrze wydana kwota - polemizował.
Niedzielny handel
- OPZZ, co do zasady, uważa, że nie powinno być samego handlu w niedzielę. Nie przekonują mnie argumenty, że padnie polska gospodarka - stwierdził Radzikowski, powołując się na przykład niemiecki.
- Poziom zakupów nie zależy od godzin otwarcia sklepu, tylko od zamożności społeczeństwa - ocenił, zaznaczając, że OPZZ dopuszcza handel w niedzielę pod dwoma warunkami: zgoda pracownika oraz dodatkowa premia.
Autor: ag/gry / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Biznes i Świat