W całej Europie tylko w Polsce inspektor Państwowej Inspekcji Pracy nie może skontrolować z zaskoczenia firmy usługowej. W efekcie branża zatrudniająca 10 mln osób jest pod słabszym nadzorem niż o połowę mniej liczny przemysł - pisze "Gazeta Wyborcza".
W usługach PIP musi się zapowiadać listownie z tygodniowym wyprzedzeniem. Pracodawca może nie odebrać listu, potem zaskarżyć zamiar kontroli, przedłużać moment jej rozpoczęcia, a w międzyczasie tuszować naruszenia prawa.
Błędna interpretacja
Konwencja nr 81 Międzynarodowej Organizacji Pracy (MOP) dotycząca inspekcji pracy w przemyśle i handlu daje inspektorom pracy możliwość przeprowadzania kontroli bez zapowiedzi. Ratyfikowały ją wszystkie państwa europejskie i we wszystkich inspektorzy z tego prawa korzystają. W Polsce również korzystali, ale do czasu.
Dokładnie do 2009 r., kiedy ówczesny szef PIP Tadeusz Jan Zając wydał wytyczną nakazującą inspektorom powstrzymanie się od kontroli sektora usług bez zapowiedzi. I obowiązuje ona do dziś.
- Konwencję ratyfikowano w Polsce w latach 90. Do 2009 roku przez kilkanaście lat nikt nie interpretował jej w taki dziwny sposób - przyznaje w rozmowie z gazetą inspektor pracy Zbigniew Sagański, przewodniczący Solidarności '80 w PIP.
Głównym argumentem przemawiającym za wyłączeniem usług spod niezapowiedzianych kontroli jest sprzeczność międzynarodowej konwencji z ustawą o swobodzie działalności gospodarczej.
Jak przypomina "Gazeta Wyborcza", konwencja mówi bowiem, że "przedsiębiorstwa będą kontrolowane tak często i tak starannie, jak to jest konieczne". Nasza ustawa z kolei, że liczba i czas trwania kontroli u przedsiębiorców muszą być ograniczone. Pozostaje też sporna kwestia tłumaczenia tekstu konwencji. Posługuje się ona pojęciem "trade".
- W całej Europie "trade", czyli "handel", rozumie się jako sprzedaż czy wymianę zarówno dóbr, jak i usług. Tylko u nas przyjęto podział: handel jest w budce, gdzie ja daję pieniądze i dostaję w zamian gazetę, a nie jest handlem naprawienie w sąsiedniej budce, za takie same pieniądze, zepsutego zegarka - mówi gazecie Leszek Rymarowicz, prezes Stowarzyszenia Inspektorów Pracy RP, które od kilku lat apeluje o zmianę kuriozalnej - zdaniem SIP RP - interpretacji byłego szefa PIP.
Tymczasem, w Niemczech, czy Francji inspektorzy pracy kontrolują firmy bez zapowiedzi.
Co dalej?
Jest jednak nadzieja, że coś się zmieni w tej kwestii bowiem nowelizację przepisów zapowiada Prawo i Sprawiedliwość.
- Chcemy doprecyzować przepisy ustawy o swobodzie działalności gospodarczej w taki sposób, żeby inspektor nie musiał zawiadamiać o zamiarze wszczęcia kontroli w sytuacji zagrożenia życia pracownika czy kontroli legalności zatrudnienia - mówi w rozmowie z gazetą poseł Stanisław Szwed z PiS. Ale według inspektorów to nie jest dobra droga. Zdaniem Rymarowicza, po wprowadzeniu takich przepisów "znów wrócimy do punktu wyjścia".
- Należy wreszcie uznać, że kontroli PIP w zakresie prawa pracy na takich samych zasadach podlegają wszyscy przedsiębiorcy - dodaje w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Autor: mb / Źródło: PAP, Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock