W czwartek poznamy wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) w sprawie kredytów we frankach. "Jeśli w jego wyniku polskie sądy zaczną zamieniać kredyty we frankach w złotowe, to w niektórych przypadkach wysokość raty i zadłużenie spadnie mniej więcej o połowę" - wynika z analizy Expandera.
TSUE rozpatruje zapytanie warszawskiego Sądu Okręgowego w sprawie stosowania przy kredytach walutowych regulacji unijnych w zakresie klauzul niedozwolonych w umowach konsumenckich.
Wyrok TSUE
Główny analityk Expander Advisors Jarosław Sadowski wyjaśnił, że trybunał ma rozstrzygnąć między innymi, czy sąd ma po prostu usunąć z umowy niedozwolony zapis, czy też może go zastąpić innym. Dla przykładu chodzi o to, czy sędzia może nakazać przeliczenie długu po kursie NBP (zamiast bankowego), czy też należy całkiem usunąć fragment tekstu, uznany za niedozwolony.
"Zmiana kursu na NBP daje klientowi niewielkie korzyści. Natomiast w przypadku usunięcia całej niedozwolonej klauzuli, korzyści będą ogromne. To oznacza bowiem, że kredyt od samego początku był w złotych, a nie we frankach" - wskazał Sadowski. Jak dodał, "usunięcie z umowy kredytowej klauzuli mówiącej o sposobie przeliczenia długu na franki zamieniłby go w kredyt złotowy, a przeliczenie odbyłoby się po kursie początkowym. Kolejna korzyść polegałaby na tym, że oprocentowanie nie zostałoby podniesione do poziomu, jaki obowiązuje dla kredytów w złotych".
Sadowski zauważył, że w wyniku opisanej zmiany powstałby kredyt w złotych, ale z oprocentowaniem opartym o szwajcarski poziom stóp procentowych. Byłby to więc kredyt z oprocentowaniem wynoszącym obecnie około 0,5 procent.
Spadek zadłużenia
Zdaniem analityka "taka zmiana spowodowałoby drastyczny spadek raty i poziomu zadłużenia". Korzyść byłaby tym większa, im niższy był kurs dniu uruchomienia kredytu.
Z wyliczeń Jarosława Sadowskiego wynika, że w przypadku zaciągniętego w najgorszym możliwym momencie (sierpień 2008 roku), gdy frank kosztował jedynie 1,96 złotego, rata i zadłużenie spadłaby mniej więcej o połowę.
"Dla przykładu jeśli kwota kredytu wynosiła 300 000 złotych, a okres spłaty 30 lat, to rata spadłaby z 1974 do 929 złotych. Jednocześnie bank powinien oddać klientowi 110 365 złotych, ponieważ dotychczas płacił on zbyt wysokie raty. Gdyby ta kwota została wykorzystana do spłaty pozostałego po przewalutowaniu zadłużenia, to do spłaty pozostałoby 89 900 złotych" - czytamy w analizie. Dla porównania obecne zadłużenie wyrażone w złotych to 423 960 złotych.
Jednocześnie Sadowski zwrócił jednak uwagę, że uzyskanie opisanych korzyści nie będzie takie proste. Jak podkreślił, dotychczas frankowicze wygrywali zaledwie jedną na dziesięć spraw w sądach.
"Warto też dodać, że gdyby frankowicze zaczęli masowo pozywać banki i wygrywać procesy, to ich kredytodawcy poniosą z tego tytuły ogromne koszty. To może zmusić je do ograniczenia akcji kredytowej, czyli w praktyce nowo udzielane kredyty mogą stać się droższe i trudniej dostępne" - wskazał główny analityk Expander Advisors.
Opinia rzecznika
Rzecznik generalny Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej Giovanni Pitruzelli w opinii wydanej 15 maja br. stwierdził, że prawo unijne stoi na przeszkodzie temu, aby sąd krajowy uzupełnił luki w umowie – w zakresie nieuczciwych warunków – w drodze odwołania się do przepisów prawa krajowego o charakterze ogólnym. Dodał, że unijne przepisy nie zezwalają ponadto na to, by sąd krajowy uznał umowę o kredyt frankowy jako nieważną wbrew interesowi kredytobiorcy.
Opinia rzecznika generalnego Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej nie jest wiążąca dla składu orzekającego, ale jest wskazówką, z której sędziowie TSUE korzystają.
- W 90 procent przypadków wyroki Trybunału są zgodne z rekomendacjami rzecznika generalnego - mówił wcześniej w rozmowie z TVN24 adwokat Marcin Szymański.
Autor: mb / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock