Niewykluczone, że ubezpieczając dom od skutków żywiołów wkrótce będziemy musieli głębiej sięgnąć do kieszeni. Scenariusz podwyżek jest coraz bardziej prawdopodobny, bo rośnie kwota odszkodowań wypłacanych po przejściu nawałnic i wichur.
- Oczywiście, że będziemy mieli do czynienia z podwyżkami – mówi nam Przemysław Bona, wiceprezes Profika Broker, firmy która specjalizuje się w ubezpieczeniach dla przedsiębiorców. - Ceny polis muszą wzrosnąć, ponieważ przez anomalie pogodowe znacznie wzrosła w ostatnich miesiącach ilość szkód - dodaje.
Bona szacuje, że sierpniowe nawałnice oraz orkan Ksawery i cyklon Grzegorz, które w październiku przeszły przez Polskę, mogą kosztować ubezpieczycieli ok. 500 mln złotych, które trzeba będzie wydać na odszkodowania. Wypłata takich pieniędzy zmusi firmy ubezpieczeniowe do ostrzejszego szacowania ryzyka związanego ze skutkami wichur i nawałnic. I ostatecznie może odbić się na cenach polis.
Stanowiska ubezpieczycieli
Arkadiusz Bruliński, rzecznik Grupy Ergo Hestia wylicza, że od sierpniowych nawałnic do firmy wpłynęło 6 tysięcy zgłoszeń o szkoda, w 80 proc. przypadków odszkodowania już zostały wypłacone, głównie dla poszkodowanych w sierpniu, kiedy skutki nawałnic były najbardziej odczuwalne. Tyle, że pogoda nie przestaje zaskakiwać, a firma po październikowych wichurach kolejny raz uruchomiła uproszczoną procedurę zgłaszania szkody i ubiegania się o odszkodowanie.
Rzecznik nie wyklucza, że może to przełożyć się na wysokość składek, ale zaznacza, że żadne decyzje jeszcze nie zapadły. - Ocenimy to w dłuższej perspektywie. Przyjrzymy się, czy anomalie pogodowe to nasilający się trend czy pojedyncze sytuacje i czy w związku z tym składki powinny zostać zmienione - mówi nam Bruliński.
To tylko kwestia czasu, gdy ubezpieczyciele na wzór zagrożenia powodzią będą tworzyć mapy zagrożeń huraganami w Polsce i uzależniać wysokość składek od danej lokalizacji. Arkadiusz Wiśniewski
W podobnym tonie wypowiada się Arkadiusz Wiśniewski, członek zarządu Generali. - Do tej pory największym zagrożeniem katastroficznym w Polsce była powódź i zakłady ubezpieczeń poczyniły pewne zabezpieczenia. Pomagają im w tym systemy oparte o mapy powodziowe, na podstawie których można ocenić prawdopodobieństwo wystąpienia tego żywiołu w danej części kraju. To tylko kwestia czasu, gdy ubezpieczyciele na wzór zagrożenia powodzią będą tworzyć mapy zagrożeń huraganami w Polsce i uzależniać wysokość składek od danej lokalizacji. Jednak dużo trudniej jest zdefiniować teren bardziej narażony na wystąpienie huraganu niż powodzi - tłumaczy Wiśniewski.
Do Generali, tylko po sierpniowych nawałnicach wpłynęło tysiąc zgłoszeń szkód. Były to głównie zerwane dachy czy budynki zniszczone przez przewracające się drzewa. Ostatni cyklon - Grzegorz - miał już znacznie mniejszą skalę. Uszkodzenia są również mniejsze.
Nastroje stara się tonować Marcin Tarczyński z Polskiej Izby Ubezpieczeń. - Aby mówić o wpływie na ceny, musielibyśmy mieć trwały trend. Tymczasem co roku mamy owszem do czynienia z żywiołami, ale na małą czy też średnią skalę. Szkody żywiołowe na dużą skalę zdarzają się względnie rzadko. Dlatego pojedyncze zjawisko żywiołowe nie musi skutkować wyższymi cenami, szczególnie że mamy jednocześnie bardzo silną konkurencję na rynku - mówi nam Tarczyński.
Pytania do Rzecznika Finansowego
Tarczyński przypomina, że już od kilku lat ubezpieczyciele w przypadku szkód spowodowanych wichurami, powodziami czy gradobiciem stosują tzw. uproszczone i przyspieszone procedury zgłaszania roszczeń. Drobne szkody (do kilku tys. złotych) wypłacane są w ciągu kilku dni, a na miejscu zdarzenia nie pojawia się nawet przedstawiciel ubezpieczyciela. W przypadku większych szkód wypłacane są zaliczki na poczet przyszłego odszkodowania, żeby np. szybko zabezpieczyć dom przed ulewą.
Tymczasem, do Rzecznika Finansowego wpływają pytania od osób poszkodowanych przez wichury, które nie rozumieją idei wypłacanych zaliczek, albo uważają, że przyznane im odszkodowanie nie pokrywa wszystkich strat. Na razie do biura Rzecznika Finansowego nie wpływają jednak oficjalne skargi na ubezpieczycieli.
Z danych Polskiej Izby Ubezpieczeń wynika, że na koniec 2016 roku wskutek ognia i innych żywiołów wypłacono w Polsce 1,3 mld złotych odszkodowań. Na koniec II kwartału bieżącego roku z tego tytułu wypłacono prawie 700 mln złotych.
Autor: sta//bgr / Źródło: tvn24bis.pl