Figurka Boba Fett, kapcie Eda Sheerana czy sweter Kurta Cobaina. To tylko niektóre z rzeczy, które trafią lub trafiły w ostatnim czasie na aukcje. - Na aukcjach przestaje dziwić cokolwiek, na akcje trafiają najdziwniejsze przedmioty - powiedział gość TVN24 BiS Jan Koszutski, wiceprezes Desa Unicum.
Na aukcję trafiła figurka Boba Fett, fikcyjnej postaci z Gwiezdnych Wojen, która według szacunków domu aukcyjnego może zostać sprzedana nawet za 500 tysięcy dolarów.
- Ta figurka jest uznawana za najrzadszy przedmiot, jeśli chodzi o światek kolekcjonerów obiektów związanych z Gwiezdnymi Wojnami. Mówi się, że istnieje na świecie około 100 sztuk. One nigdy nie weszły do sprzedaży, także to są elementy, które powodują tą wartość - powiedział Koszutski.
Jak zaznaczył, "takie obiekty, które są masowe, których jest mnóstwo, aż takiej wartości nie mają".
Aukcje w Polsce
Jan Koszutski wskazał, że rynek aukcyjny w Polsce różni się od tego w USA. - W Polsce rynek jest zupełnie inny. Pojawiają się aukcje z przedmiotami, które są związane z naszą kulturą, jak choćby z naszymi rodzimymi artystami, muzykami czy artystami zajmującymi się plastyką - powiedział.
- W zeszłym tygodniu sprzedaliśmy na przykład autorski rękopis "Jolka, Jolka pamiętasz" za sześć tysięcy złotych, to już jest coś - wskazał wiceprezes Desa Unicum.
Zdaniem Koszutskiego, w tego typu rzeczach "nie ma sensu się na siłę doszukiwać wartości artystycznej". - To wartość kolekcjonerska, emocjonalna, to są jakby wszystkie nasze wspomnienia, które wiążą się z tym przedmiotem i tak naprawdę widzimy, że to co się najbardziej kojarzy z naszym czasem dzieciństwa, młodości, to powoduje też największe emocje i w efekcie największe ceny - tłumaczył.
W ocenie gościa TVN24 BiS, "to może być bardzo dobra inwestycja". - Jeżeli patrzymy choćby na figurkę, to jeszcze niedawno kosztowała bodaj 180 tysięcy dolarów - to była najwyższa dotąd osiągnięta cena - jeżeli dziś dom aukcyjny szacuje, że może osiągnąć pół miliona, to znaczy, że jej wartość realnie rośnie - wskazał Jan Koszutski.
- Jest to element kolekcjonerskiego szaleństwa, kiedy bardzo chcemy coś mieć i w zasadzie ta cena przestaje mieć znaczenie, bo ta potrzeba posiadania tego przedmiotu jest silniejsza - podkreślił.
Zdaniem Koszutskiego, "arcydzieła tak naprawdę nigdy nie tanieją". - To jest świetna inwestycja. Te rzeczy, które są znane na całym świecie, tych artystów, o których możemy się uczyć w podręcznikach, to naprawdę nigdy nie jest zły wydatek, a tak naprawdę zawsze w perspektywie 10, 15 lat gwarantowany bardzo dobry zarobek - podkreślił wiceprezes Desa Unicum.
Autor: mb / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock, desa.pl