Mamy obecnie największy potencjał, niejako "uśpiony", dotyczący udziału w programie Mieszkanie plus - powiedział Jan Sułowski, prezes Krajowego Związku Rewizyjnego Spółdzielni Mieszkaniowych. Ale bez odpowiednich zapisów w rządowej ustawie o spółdzielniach mieszkaniowych, o które apelują spółdzielcy, te zapewnienia pozostaną jedynie w sferze marzeń sennych.
Jan Sułowski przypomniał, że "w latach 2011-2015 udział spółdzielczego budownictwa mieszkaniowego w całym rynku wyniósł 2,4 proc. Prym wiedli inwestorzy indywidualni – 54,4 proc. oraz deweloperzy – 40,3 proc., a udział inwestorów gminnych, Towarzystw Budownictwa Społecznego oraz zakładów pracy wyniósł łącznie 2,8 proc.". Zdaniem prezesa KZR SM (zrzeszającego 86 spółdzielni z całej Polski) projekt "Narodowego Programu Mieszkaniowego (NPM) jest odpowiedzią na osiągnięcia minionych 8 lat, charakteryzujących się głównie tym, że ówczesny rząd postanowił uwolnić się od rozwiązywania problemów mieszkaniowych państwa, oświadczając w expose sejmowym, że mieszkania wybudują sobie obywatele sami, a urzędnicy im w tym ewentualnie pomogą". Dlatego ważne jest przypomnienie, że "praktyczna likwidacja budownictwa lokatorskiego i własnościowego spowodowała, że sfera budownictwa mieszkaniowego została zdominowana przez model rynkowy, w którym mieszkanie stało się towarem, własnością prywatną, a o możliwości zaspokojenia potrzeb mieszkaniowych decydowała zdolność pokonania bariery cenowej" - powiedział Jan Sułowski.
Kto obudzi uśpiony potencjał?
Prezes uważa, że w obecnej sytuacji "oczywistym jest, że największy potencjał, niejako uśpiony, znajduje się w budownictwie spółdzielczym. I takie jest przesłanie zawarte w tym programie, co jest sygnałem optymistycznym po latach minionych. Znajduje to odzwierciedlenie w zakładanym rozwoju spółdzielczości mieszkaniowej poprzez aktywizację nowego budownictwa". Obecnie najistotniejsza jest, zdaniem Sułowskiego, "eliminacja wszelkich barier blokujących budownictwo lokatorskie, jak i możliwość przekształcania tych praw oraz poprawa dostępności mieszkań dla osób niezamożnych lub nieposiadających wystarczającej zdolności kredytowej, np. poprzez budownictwo na wynajem". Dodał, że "obecnie najbardziej wyczekiwana jest ustawa o zmianie ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych (tzw. rządowa), najbardziej kompleksowa, konsultowana m.in. ze spółdzielniami. Pozwoli ona na udział spółdzielni w programie Mieszkanie plus". Jeżeli zaś chodzi o uczestnictwo w programie spółdzielni mieszkaniowych, to "wszelkie decyzje w tym zakresie należą wyłącznie do organów poszczególnych spółdzielni".
Prezes zaznaczył, że przynależność spółdzielni do związku rewizyjnego nie wiąże się ze stosunkiem jakiejkolwiek "podległości" pomiędzy spółdzielnią a związkiem. "Decyzje w tej sprawie będą podejmować spółdzielnie samodzielnie, mierząc możliwości własnym potencjałem ekonomicznym i organizacyjnym. Ze względu na różne uwarunkowania techniczne, możliwości pozyskiwania terenu i wykonawcy, jak i standardu budowanych mieszkań – jakiekolwiek odnoszenie się do ceny 3 tys. zł za mkw może mieć jedynie charakter spekulacyjny" - podkreślił.
O programie
Program Mieszkanie plus jest jedną ze składowych NPM, przyjętego przez rząd 27 września 2016 r. Program zakłada m.in. powstanie tanich mieszkań na wynajem z możliwością dojścia do własności. Średni czynsz w mieszkaniu na wynajem, bez uwzględnienia kosztów eksploatacji oraz mediów, ma wynieść od 10 do 20 zł za m kw. W opcji najmu z docelowym wykupem mieszkania stawka czynszu ma wynieść ok. 12-24 zł za m kw. W programie preferowane będą rodziny wielodzietne i te o niskich dochodach, ale prawo ubiegania się o najem mają mieć wszyscy obywatele. Lokale mają być budowane m.in. na gruntach wniesionych do tzw. banku ziemi. Inwestycje w ramach Mieszkania plus powstaną na gruntach pozyskanych z trzech źródeł: jednostek samorządu terytorialnego, skarbu państwa i spółek z jego udziałem oraz inwestorów prywatnych.
Autor: pp/gry / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock