Dzięki rosnącym wynagrodzeniom rośnie przeciętna zdolność kredytowa Polaków - wynika z analizy HRE Investments. Zauważono jednak, że banki stawiają coraz wyższe wymagania swoim potencjalnym klientom; mogą to robić, bowiem chętnych do zadłużenia się nie brakuje.
Ze styczniowej ankiety przeprowadzonej przez HRE Investments wśród banków wynika, że trzyosobowa rodzina, w której oboje rodzice pracują i każde z nich przynosi do domu po średniej krajowej pensji, mogłaby pożyczyć na mieszkanie 664 tys. złotych - wynika z raportu HRE Investments. To o 4 tysiące więcej niż przed miesiącem i około 64 tysiące więcej niż przed rokiem. - W naszym przykładzie wynagrodzenie wspomnianej rodziny opiewa na 7,4 tys. złotych netto miesięcznie. To znaczy, że na mieszkanie taka familia mogłaby pożyczyć prawie 90 razy więcej niż zarabia - zwraca uwagę główny analityk HRE Investments Bartosz Turek. Według niego nie ulega wątpliwości, że to wysoki wynik, ale, jak zaznaczył, w badaniu założono stan niemal idealny – rodzina nie ma żadnych zobowiązań, nie posiada kredytów, kart kredytowych, nie spłaca rat i ma niskie koszty utrzymania, a z drugiej strony posiada pozytywną historię kredytową.
Szybki wzrost wynagrodzeń
Do tego przyjęto, że rodzice dziecka pracują od 3 lat na pełen etat na umowie na czas nieokreślony i są skłonni przelewać wynagrodzenie na założone przy okazji zaciągania kredytu konto. Ponadto chcą też skorzystać z kart płatniczych lub kredytowych danej instytucji. Na pozostałe produkty dodatkowe patrzą bardzo sceptycznie (np. regularne oszczędzanie, dodatkowe polisy ubezpieczeniowe) i skorzystają z nich tylko, jeśli będzie to bezwzględnie konieczne lub opłacalne. - W naszym badaniu co miesiąc aktualizujemy wysokość wynagrodzenia rodziny – stosownie do zmian publikowanych przez GUS. Te sugerują wciąż szybki wzrost wynagrodzeń. I to właśnie rosnącym płacom zawdzięczamy rosnącą zdolność kredytową modelowej rodziny - tłumaczy Turek. Z szacunków HRE Investments wynika, że jeśli rodzina w ciągu ostatniego roku nie dostałaby żadnej podwyżki, to jej zdolność kredytowa byłaby niższa niż przed rokiem – nawet o około 30-40 tysięcy. To dlatego, że - jak wyjaśniono - banki podnoszą marże oraz wymagania stawiane potencjalnym kredytobiorcom. Według analityka trudno się temu dziwić w obliczu bardzo szybko rosnącego popytu na kredyty hipoteczne. Jak zauważył Turek, z najnowszych danych BIK wynika, że tylko w grudniu ub.r. był on o prawie jedną czwartą wyższy niż w analogicznym okresie przed rokiem. - Poza tym w naszym badaniu zakładamy, że kredytobiorcy posiadają wkład własny. Warto przypomnieć, że dziś każdy, kto chce kupić mieszkanie z pomocą kredytu, musi minimum 10 proc. wartości kupowanego lokum mieć w gotówce. Do tego dochodzą koszty transakcyjne (opłaty notarialne i sądowe, prowizje i opłaty bankowe czy wynagrodzenie pośrednika) oraz koszty wyposażenia, wykończenia lub przynajmniej odświeżenia lokum - dodał. W raporcie zwrócono uwagę, że oferty kredytowe banków potrafią się bardzo różnić - o czym powinni pamiętać potencjalni kredytobiorcy. Dotyczy to stawianych wymagań, kosztów czy sposobu liczenia zdolności kredytowej. Co więcej, warunki kredytowe zmieniają się w bankach np. wraz z wprowadzaniem lub wygaszaniem promocji na hipoteki.
Autor: tol / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock