Nie spodziewajmy się wielkiego załamania cen. Te wróżby, że ceny mieszkań spadną o 40, 50 procent, to włożyłbym między bajki - powiedział na antenie TVN24 ekspert rynku nieruchomości Marcin Drogomirecki. Zwrócił uwagę, że w tej chwili "przybywa ofert na rynku". - Rok do roku jest ich na rynku wtórnym o 15 procent więcej, na rynku pierwotnym o ponad 20 procent więcej - wymieniał.
Pytany o to, czy kryzys w branży budowlanej i mieszkaniowej już jest, odpowiedział: "moim zdaniem on już się zaczyna".
- Widać, że ceny ofertowe stoją w miejscu. Ceny transakcyjne zaczynają spadać. Ofert sprzedaży mieszkań, zarówno na rynku pierwotnym, jak i wtórnym przybywa, a perspektyw na to, że klienci będą mieli więcej pieniędzy, że będą mieli łatwiejszy dostęp do kredytu, póki co nie ma. Najbliższe miesiące niewątpliwie więc poprawy nie wróżą - ocenił ekspert.
"Oferta szybko się odrodzi"
Podkreślał, że "jeżeli tylko sytuacja zacznie się poprawiać na rynku, jeżeli popyt odżyje, to deweloperzy ruszą z kopyta i będzie co kupować". - Jeżeli nawet nie gotowe mieszkania, to te, które będą w początkowej fazie budowy (będą dostępne w sprzedaży - red.). Oferta więc szybko odrodzi - ocenił.
Zwrócił uwagę jednak, że pytaniem jest, "kiedy to odrodzenie, ożywienie nastąpi". - Jeżeli spojrzymy historycznie, co się działo w ciągu ostatnich 15 latach, po pamiętnej bańce z przełomu lat 2007-2008, to reakcja rynku nieruchomości jest bardzo powolna - stwierdził.
Ocenił, że "ten rynek charakteryzuje duża bezwładność". - Jak spojrzymy historycznie, to wtedy po tym boomie, spadki cen, bardzo powolne, trwały osiem lat. Ile to będzie teraz? To jest trudno oszacować - podkreślał.
- Tak jak wspomniałem, ten rynek nieruchomości, budowlany jest bardzo bezwładny. To nie jest tak, że ten beton, cegły czy stal jutro się zepsują, nie ma klienta i trzeba jutro to sprzedać. Tutaj reakcja jest bardzo powolna, wyważona. Ja spodziewam się bardziej widocznych skutków tego, co się teraz dzieje w pierwszym, a nawet drugim kwartale przyszłego roku - przewidywał.
Pytany, czy wierzy w to, że rząd może tanio budować w dzisiejszych czasach odpowiedział, że "w działania tego rządu ja nie wierzę". - Nie widzę do tej pory żadnych pozytywnych skutków jego obecności przy władzy, a już szczególnie dla rynku mieszkaniowego - stwierdził.
Przyszłość rynku
Analityk przyznał, że nie obawia się "jakichś wielkich turbulencji" na rynku mieszkaniowym. - Przypomnę, że 15 lat temu, po pęknięciu bańki, przez parę lat, mieszkania potaniały o maksymalnie 15 proc. Tutaj nie spodziewajmy się wielkiego załamania cen. Te wróżby, że ceny mieszkań spadną o 40, 50 procent to włożyłbym między bajki - powiedział.
Zwrócił uwagę, że w tej chwili "przybywa ofert na rynku". - Rok do roku jest ich na rynku wtórnym o 15 proc. więcej, na rynku pierwotnym o ponad 20 proc. więcej. Jeżeli ktoś dysponuje środkami, ma zdolność kredytową to niewątpliwie jest moment, aby tych mieszkań szukać - podkreślał.
- Do niedawna był taki deficyt ofert, że w zasadzie kupowało się to, co nagle się pojawiło się na rynku i w szybkim tempie, bo za chwilę mogło to zniknąć. W tej chwili ten wybór robi się większy. Jeżeli chcemy poprawić komfort życia swój, swojej rodziny, to zdecydowanie, moim zdaniem, nie ma odkładać decyzji o zakupie - powiedział.
- Dla dużej części klientów, którzy myśleli o zakupie mieszkania, niewątpliwie obecna sytuacja, wysokość stóp procentowych, słaba dostępność do kredytów hipotecznych, niewątpliwie te plany utrudnia i krzyżuje. (..) Na pewno na rynku sprzedaży ofert jest coraz więcej, sprzedający są bardziej elastyczni - ocenił.
Marcin Drogomirecki przewidywał, że drożeć mogą mieszkania o wyższym standardzie w dużych miastach. - Niezmiennie Warszawa, Kraków, Wrocław, Poznań, Gdańsk - największe ośrodki w Polsce - wymieniał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Damian Lugowski / Shutterstock.com