Rynek mieszkaniowy i jego perspektywy wobec obecnej sytuacji franka był tematem rozmowy gości TVN24 Biznes i Świat. Marcin Jańczuk z Metrohouse oraz Paweł Grząbka, prezes CEE Property Group mówili, że rynek mieszkaniowy będzie się zmieniać z powodu "szalejącego franka". - Największy wpływ ewentualnej zmiany, czy decyzji KNF-u i banków, będzie na rynek wtórny. Sprzedaż mieszkań się odblokuje, w związku z tym zwiększy się podaż - przewiduje Grząbka. - To jest dobry moment na sprzedaż, jeżeli chodzi o rynek wtórny. Od 2017 roku wkład własny do kredytów będzie wynosił 20 proc., to ograniczy popyt - powiedział Jańczuk.
Od tygodnia ponad pół miliona polskich kredytobiorców żyje kursem "szalejącego franka". Z powodu nagłego wzrostu kursu szwajcarskiej waluty wiele kredytów hipotecznych udzielonych w tej walucie przewyższyło wartość nieruchomości. Ten rynek bardzo mocno określają również typy mieszkań, jakie "frankowicze" preferowali w czasie boomu w 2008 roku.
- Dziś zapotrzebowanie na nieruchomości jest zupełnie inne - mówił w TVN24 Biznes i Świat Paweł Grząbka, prezes CEE Property Group. - Gdyby pomysł KNF (dotyczący przewalutowania z dopłatą - red.) wszedł w życie to dramatycznie polepszy się możliwość wystawienia na sprzedaż tych mieszkań, które były kupowane na kredyt we frankach - twierdził. Jak wyjaśniał szef Property Group łatwiejsza powinna być sytuacja osób zadłużonych, bo ich dług będzie o wiele stabilniejszy.
Sprzedaż bez straty?
Wysoki kurs szwajcarskiej waluty ogranicza dziś ruch na rynku nieruchomości. Część właścicieli chętnie pozbyłoby się swojego mieszkania lub zamieniło na większe, ale przy obecnym kursie jest to operacja nieopłacalna, bo po sprzedaży mieszkania i spłacie zadłużenia w obcej walucie, musieliby oni spłacić jeszcze zadłużenie wynikające z różnicy kursowej. Często brali oni kredyt w momencie kiedy frank kosztował około 2,5 zł, dziś za jednego franka należy płacić około 4,3 zł. - To są mieszkania, które są przeszacowane. Przeszacowanie wynika z wysokiego kursu i jest następstwem faktu, że tego mieszkania nie można sprzedać taniej niż kwota x - mówił Marcin Jańczuk z agencji Metrohouse. - W tej chwili nie ma mowy o jakichkolwiek negocjacjach. Dlatego często klienci pytają, dlaczego mieszkanie wybudowane w ostatnim czasie, ale z rynku wtórnego są tak drogie. Jest jedna podstawowa odpowiedź: jeżeli kredyt jest denominowany we franku to można powiedzieć, że klient sprzedający nie ustąpi. On nie może pogodzić się z większą stratą - wyjaśniał.
Drogie mieszkania, tanie mieszkania
Zdaniem gości TVN24 Biznes i Świat wiele mieszkań jest niedopasowanych do rynku, ponieważ w momencie sprzedaży ich cena była przeszacowana.
- Mówimy o latach 2007-2008, kiedy występowała górka cenowa i wiele z tych mieszkań nie jest dopasowanych do rynku. To są na przykład mieszkania 60-, 70-metrowe dwupokojowe. takie mieszkania nie maja teraz szans na sprzedaż. Ale równocześnie bardzo wielu potencjalnych kredytobiorców nabywało mieszkania niewielkie, dwupokojowe, 40-metrowe, które obecnie bardzo dobrze by się sprzedały - mówił Marcin Jańczuk.
Jednocześnie eksperci zwracali uwagę, że deweloperzy zmieniają "filozofię budowania": dziś coraz częściej można spotkać w miastach mieszkania, w których na 50 metrach udał osię ulokować trzy pokoje. W tym zakresie obserwowany jest swego rodzaju powrót do korzeni.
- To co dzieje się teraz na rynku oraz ewentualna decyzja KNF-u będzie miała największy wpływ na rynek wtórny, a nie na nowe budownictwo - wyjaśniał Paweł Grząbka, prezes CEE Property Group. - Rynek pierwotny odczuje to, ale w sposób pośredni, ale nieco później. To co się może zdarzyć to, jeżeli chodzi o ten rynek wtórny, że ci klienci których możliwość kredytowa się odblokuje i zwiększy się podaż - prognozował.
To może oznaczać, że przed nami jest okres taniejących nieruchomości.
Autor: mb / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: shutterstock.com