Kryzys - to słowo w mijającym roku odmieniano przez wszystkie przypadki. Jedni twierdzą, że dopiero stuka do naszych drzwi od Zachodu, drudzy, że już u nas jest i w przyszłym roku się zadomowi na dobre. Jest też wielu takich, którzy twierdzą, że Polski się on w ogóle nie ima. - Podoba mi się komentarz "The Economist" sprzed jakiegoś czasu, iż znowu Polakom zapomniano powiedzieć, że jest kryzys - mówi Kazimierz Krupa, redaktor naczelny polskiej edycji magazynu "Forbes".
Dowodów na to, że kryzysu w Polsce - przynajmniej na razie - nie ma, jest wiele. Firmy należące do znanego inwestora, Zbigniewa Jakubasa, w ubiegłym roku osiągnęły prawie miliard złotych przychodu i ponad 700 mln zł zysku. Przez ostatnie dwa kryzysowe lata Jakubas awansował o 23 miejsca w rankingu najbogatszych Polaków, lądując na 15. miejscu.
Rok 2011 był rokiem dobrym dla przedsiębiorców. Świadczy o tym wzrost gospodarczy i to jest w dużej mierze zasługa zwiększonych obrotów firm, wychodziliśmy też z eksportem na zewnątrz. W sumie był to rok dużo lepszy, niż się spodziewaliśmy. Marek Goliszewski z Business Center Club
Marek Goliszewski z Business Center Club: - Rok 2011 był rokiem dobrym dla przedsiębiorców. Świadczy o tym wzrost gospodarczy i to jest w dużej mierze zasługa zwiększonych obrotów firm, wychodziliśmy też z eksportem na zewnątrz. W sumie był to rok dużo lepszy, niż się spodziewaliśmy.
Główni wygrani i główni przegrani
Wielkim wygranym w Polsce jest sektor bankowy. Wyniki finansowe banków w 2011 roku są fenomenalne. Andrzej Arendarski, prezes Krajowej Izby Gospodarczej
Jest branża, która wydaje się zyskiwać najwięcej. - Wielkim wygranym w Polsce jest sektor bankowy. Wyniki finansowe banków w 2011 roku są fenomenalne - mówi Andrzej Arendarski, prezes Krajowej Izby Gospodarczej. Potwierdza to Iwona Sroka, prezes Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych. - Mamy bardzo dobre wyniki banków. W sumie 15 mld zł to rekordowe zyski. Jeśli chodzi o branżę ubezpieczeniową, to również sytuacja jest bardzo korzystna ponieważ nie mieliśmy żadnych większych klęsk żywiołowych - tłumaczy.
Nieco gorzej było na polskiej giełdzie. Gdyby rok temu kupić akcje wszystkich 20 największych spółek i do dziś nie sprzedawać, to strata z takiej inwestycji wynosiłaby ponad 20 procent. Tyle stracił indeks WIG20.
Gdzie kryzys? Na pewno nie w naszych głowach
Są też inne dowody, że Polacy mantrą, w której jedynym członem jest słowo "kryzys", mocno się nie przejęli. - Kryzysu nie ma tak naprawdę. Podoba mi się komentarz "The Economist" sprzed jakiegoś czasu, że znowu Polakom zapomniano powiedzieć, że jest kryzys i w związku z tym konsumują, produkują i dobrze się bawią. To zjawisko bardziej psychologiczne i socjologiczne niż ekonomiczne - mówi Kazimierz Krupa, redaktor naczelny polskiej edycji magazynu "Forbes".
Prof. Stanisław Flejterski, ekonomista z Uniwersytetu Szczecińskiego dodaje: - Jesteśmy jako Polska beneficjantami "kryzysu". Ten nasz optymizm może wziął się z tego, że pamiętamy, jak to było ponad 20 lat temu, a było znacznie gorzej.
Eksperci podkreślają jednak, że ostrzeżeń płynących do Polski ze świata nie można ignorować, choćby ze względu na nasze silne powiązanie z globalną gospodarką. Jednak jeśli kryzys uznać za zjawisko psychologiczne, a nie ekonomiczne - dobre samopoczucie Polskich konsumentów może nam gospodarczo wyjść na dobre.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24