W tym roku rynek nieruchomości otrząśnie się z kryzysu - zapowiadają analitycy na łamach "Pulsu Biznesu". Tanieć mogą już tylko gotowe, duże lokale, natomiast cena mniejszych mieszkań ma rosnąć. O poprawie koniunktury donosi też "Rzeczpospolita", pisząc, że inwestorzy wracają do wstrzymanych budów.
Ubiegły rok przyzwyczaił nas do obniżek na rynku nieruchomości. Ceny nowych lokali spadły o 15 proc., a na rynku wtórnym - w ciągu dwóch lat - o kilka procent.
Teraz ta sytuacja ma się zmienić. Najszybciej mają drożeć małe mieszkania (do 60 m2), na które - tradycyjnie - jest największy popyt. Analitycy nie mają wątpliwości: niebawem znów będziemy kupować dziury w ziemi.
Potanieją mieszkania duże i z wadami
Tanieć mogą natomiast gotowe już duże lokale, które zalegają u deweloperów i pośredników. Obniżką kusić będą też mieszkania niepełnowartościowe, zbyt pospiesznie budowane w okresie hossy. – Mieszkania z wadami, długo zalegające w biurach sprzedaży, będą musiały walczyć o klientów ceną – potwierdza w rozmowie z "Rzeczpospolitą" prezes firmy doradczej ProDevelopment Łukasz Madej.
Z tą opinią zgadza się analityk z redNet Consulting, Joanna Tomczyk. – Mimo że oferta gotowych lokali nadal jest szeroka, coraz trudniej o najatrakcyjniejsze mieszkania – przyznaje w rozmowie z gazetą.
Inwestorzy wracają do gry
O zbliżającym się końcu dekoniunktury na rynku mieszkaniowym świadczy też optymizm deweloperów - podkreśla z kolei "Puls Biznesu". Firmy rozpoczynają realizację wstrzymanych inwestycji.
Natomiast banki nie zamierzają na razie zmieniać polityki wobec deweloperów. Obniżek oprocentowania kredytów w tym roku raczej nie będzie - zapowiadają. Obecnie banki - przy udzielaniu pożyczki - wymagają od inwestora posiadania średnio 20-40 proc. wkładu własnego.
Na pocieszenie - eksperci zwracają uwagę, że na razie nie ma mowy o przejmowaniu przez banki gorzej prosperujących inwestycji.
Źródło: Rzeczpospolita, Puls Biznesu
Źródło zdjęcia głównego: TVN24