Na czwartek zapowiadana jest kolejna akcja pracowników zbankrutowanej firmy przewozowej Rico. Przed południem kilkanaście oflagowanych ciężarówek ma bardzo wolno jeździć trasą numer 3 między Lubinem a Polskowicami. Kierowcy dopominają się o pomoc władz państwowych.
Organizatorzy przejazdu nazywają go zmotoryzowanym protestem ulicznym.
"Domagamy się natychmiastowej pomocy ze strony Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, włącznie z przyjazdem Pani minister Jolanty Fedak do Polkowic. Żądamy, by władze poprzez polskie placówki dyplomatyczne pomogły przebywającym za granicami kraju kierowcom firmy PRP, którzy pozostawieni na pastwę losu przez pracodawcę nie mają środków by wrócić do Polski" - czytamy w oświadczeniu komitetu protestacyjnego.
Kierowcy chcą też, by to rząd niezwłocznie wypłacił wszystkim pracownikom zbankrutowanej firmy należności z tytułu zaległych wynagrodzeń, a potem sam ściągał pieniądze od syndyka masy upadłościowej.
Pomogli "Budrykowi", pomogą RiCo?
Komitet protestacyjny powstał na początku tygodnia, a jego inicjatorami byli związkowcy z Sierpnia '80 - tego samego związku zawodowego, który przez ponad miesiąc prowadził głośny strajk w Kopalni Budryk. Komitet prowadzi już strajk okupacyjny na terenie zakładu w Polkowicach, zajmując wszystkie wynajmowane przez firmę pomieszczenia. Zapewnia, że pilnuje tam mienia i dokumentacji firmy.
Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Robert z Polkowic