2-3 procentowe spadki na azjatyckich giełdach, osłabienie złotego wobec najważniejszych walut i euro, które traci do dolara - to rzeczywistość poniedziałkowego ranka. Potem jednak stwierdzenie szefa MFW, iż nie ma powodów do obaw o sytuację finansową Węgier, a także kolejne zapewnienia rzecznika rządu Victora Orbana, iż władze będą dążyć do wypełnienia kryterium 3,8 proc. deficytu budżetowego do PKB, uspokoiło inwestorów.
Świat czeka na efekty węgierskich reform. Mimo uspokojenia nastrojów na rynku międzynarodowym euro nie udało się powrócić powyżej 1,20 dolara, do jakiego spadło w piątek.
Jak rozwijał się "scenariusz grecki"?
Przypomnijmy - tego feralnego dnia rzecznik węgierskiego rządu w piątek stwierdził, że deficyt publiczny Węgier może być znacznie wyższy, niż zapowiadano. Kilku polityków współrządzącego Fideszu poszło jeszcze o krok dalej, mówiąc o prawdopodobnym bankructwie.
Reakcja rynków była jednoznaczna: ostry spadek notowań na giełdach europejskich, spadający kurs euro wobec dolara - i zniżkujący złoty, który w świecie finansów jest wrzucany do jednego koszyka z węgierskim forintem. Wartość samego forinta spadła do rocznego minimum, a koszt długu Węgier wzrósł do najwyższego poziomu od października 2008 roku.
Na koniec dnia nastąpiły silna spadki na amerykańskich giełdach, spowodowane gorszymi od oczekiwań danymi z rynku pracy. Choć przez weekend napływały uspokajające wypowiedzi, poniedziałkowa sesja na Dalekim Wschodzie przyniosła kolejny zjazd cen akcji i kursu euro do dolara: około godziny 3 naszego czasu za jedno euro płacono zaledwie 1,1876 dol. Tak niskiego kursu nie widziano od marca 2006 roku. Złe nastroje widać było też na azjatyckich giełdach. Indeks Nikkei 225 na zamknięciu spadł o 3,84 proc. i wyniósł 9.520,80 pkt. Chiński indeks Shanghai Composite spadł na zamknięciu o 1,6 proc. do 2 512,75 pkt.
"Węgry to nie Grecja"
Kiedy handel w Europie się rozkręcił w poniedziałek, euro zaczęło nieco odzyskiwać siły, ale i tak kurs utrzymywał się poniżej 1,2 dolara za euro. I tak pozostało do końca sesji w Europie.
- To oczywiste, że Węgry to nie Grecja. Grecja ma 230 miliardów euro zadłużenia, w przypadku Węgier to tylko 76 miliardów euro długu publicznego. Tak, mamy pewne problemy, ale nowy węgierski rząd będzie trzymał deficyt budżetowy pod kontrolą - stwierdził w telewizji CNBC minister gospodarki Węgier Gyorgy Matolcsy.
Uspokojenie spowodowało, ze złoty zyskał prawie 3 grosze do euro i o 18.15 za euro płacono 4.146 zł. Polska waluta wzmocniła się także nieznacznie do dolara do 3,47 zł za USA i o grosz do franka szwajcarskiego do 2,986 zł za franka.
Uspokojenie nie oznaczło jednak optymizmu. Niemiecki indeks DAX na zamknięciu spadł o 0,57 proc., do 5.904,95 pkt., paryski CAC 40 o 1,21 proc., do 3.413,72 pkt., a londyński FTSE 100 o 1,11 proc., do 5.069,06 pkt. Giełda budapeszteńska rozpoczęła notowania od spadku o 1,39 proc. Szybko jednak spadek zaczął się pogłębiać, by w pół godziny osiągnąć ponad 4 proc. Po uspokajających wypowiedziach na zamknięciu jej indeks BUX spadł o 0,45 proc. do 21.192,50 pkt. Natomiast otwarcie amerykańskiech rynków nie było jednoznaczne.
Źródło: tvn24.pl, TVN CNBC Biznes
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC Biznes (fot. Nick Benjaminsz/sxc.hu)