Komisja Europejska grozi palcem Węgrom. Bruksela nakazała rządowi w Budapeszcie, by ten szybciej ciął deficyt budżetowy. Nowy rząd Węgier prognozuje, że w tym roku luka w finansach państwa może być prawie dwa razy wyższa niż Budapeszt ustalał z Brukselą i MFW, kiedy Węgry dostawały pomoc finansową. To powód prawdziwego trzęsienia ziemi, jaki przechodzą w piątek rynki akcji i waluty całego regionu.
Rząd Viktora Orbana obawia się, że deficyt budżetu sięgnie w tym roku 7,5 procent PKB, podczas, gdy Budapeszt zobowiązał się, że będzie to 3,8 procent.
Nowe, centroprawicowe władze Węgier winią za ten stan rzeczy swoich socjalistycznych poprzedników i pozostawione przez nich "fiskalne trupy w szafie".
Wypadające trupy
Rząd zapowiedział, że Budapeszt w najbliższy weekend przedstawi raport budżetowy, a później plan walki z deficytem - w tym cięcia podatków, które mają zwiększyć konkurencyjność gospodarki. Według jednego z węgierskich portali, lider rządzącej partii Fidesz powiedział, że węgierskie finanse publiczne są w gorszym stanie niż oceniano wcześniej, a szanse na to, by uniknąć kryzysu podobnego do tego, jaki zapanował w Grecji, są małe.
Peter Szijjarto, rzecznik prasowy premiera Viktora Orbana powiedział, że sytuacja gospodarcza jest trudna, a poprzedni socjaldemokratyczny rząd manipulował danymi gospodarczymi. Jednocześnie ostrzegł, że "nie jest przesadą mówienie o możliwej niewypłacalności".
Trzęsienie ziemi w regionie
Komentarze, a właściwie ostrzeżenia płynące wczoraj i dziś od węgierskich władz sugerują, że weekend może przynieść prawdziwe trzęsienie ziemi w regionie Europy Centralne i wschodniej.
- Gdyby tak się faktycznie stało, to już wkrótce możemy mówić o permanentnym kryzysie europejskim. Wówczas rykoszetem "oberwie" też Polska. W takiej sytuacji bowiem, podobnie jak to miało miejsce na początku 2009 roku, nie liczą się fundamenty, ale przynależność do koszyka podobnych krajów - pisze Marcin R. Kiepas, analityk XTB.
Wyprzedaż forinta, złotego i euro
Gwałtownie na wartości traci węgierski forint. Jest najtańszy w stosunku do dolara od 15 miesięcy, a do euro od roku. Jednak wyprzedaż forinta pociagnęła za sobą spadek wartości wszystkich regionalnych walut, w tym złotego, a także spadki cen akcji na europejskich rynkach.
- Dzisiejsza przecena forinta nie tylko w sposób automatyczny przełożyła się na osłabienie walut naszego regionu, w tym złotego, ale także stała się bezpośrednim impulsem do obserwowanej po godzinie 13-tej wyprzedaży euro, co sprowadziło jego kurs do 1,2051 dolara - dodaje analityk.
Gwałtownie traci też złoty O 14.17 kurs dolara wspiął się do 3,4736 zł, a euro do 4,1830 zł. W tym pierwszym przypadku oznacza to wzrost o 8,7 gr, a w drugim o 6,5 gr w stosunku do poprzedniego zamknięcia. Indeks WIG 20 o 15.14 spadał o 2,56 proc.
Politycy: "sytuacja staje się naprawdę groźna"
Lajos Kosa wiceprzewodniczący rządzącego od maja Fideszu powiedział dziś, że gospodarka znajduje się w fatalnym stanie. W czwartek premier Orbana wezwał do wdrożenia natychmiastowych reform strukturalnych. Wcześniej Wegierscy politycy mówili, że kraj może spotkać kryzys porównywalny z greckim.
- Ewentualne problemy węgierskiej gospodarki, odbierane będą jako pogłębienie kryzysu finansowego, który obecnie drąży Europę. Są one też groźne dla Polski, która jest w tym samym koszyku co Węgry, pomimo znacznie lepszych fundamentów gospodarczych. Zagrożenie to jest tym większe, że obecnie Polski nie chroni elastyczna linia kredytowa, a Narodowy Bank Polski od dwóch miesięcy pozostaje bez prezesa. Jeżeli ten obraz uzupełnić relatywnie dużą płynnością rodzimego rynku walutowego, przez co spekulacja przeciwko walutom naszego regionu, przede wszystkim odbywa się na złotym, to sytuacja staje się naprawdę groźna - dodaje Kiepas.
Źródło: TVN CNBC Biznes
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu