Nie tylko złoty, ale także korony czeska i słowacka umacniają się wobec euro i biją kolejne historyczne rekordy. Gdyby nie to, zapewne inflacja podnosiłaby swój łeb jeszcze bardziej.
Złoty jest w ostatnich miesiącach najsilniejszą walutą w regionie Europy Środkowej. Za euro trzeba obecnie zapłacić 3,37 zł. Niewiele zostało już więc do historycznego minimum z 12 czerwca 2001 roku, kiedy to za euro trzeba było zapłacić jedynie 3,34 zł.
Korony rosną w siłę
W siłę rosną też waluty Czech i Słowacji. Czeska korona z dnia na dzień umacnia się wobec euro i bije kolejne historyczne rekordy. Analitycy uważają, że nie ma po temu żadnych racjonalnych powodów, ale radzą rodakom nieco poczekać z zakupem walut przed wakacyjnymi wyjazdami.
Przez minionych kilka miesięcy czeski pieniądz zachowywał się spokojnie, oscylując wokół i tak silnego kursu - nieco powyżej 25 koron za euro. Przed tygodniem jednak granica ta została przełamana. W środę przed południem kurs euro spadł do rekordowych 24 koron i 35 halerzy. To oznacza wzmocnienie czeskiej waluty wobec euro o 3,4 procent w ciągu zaledwie dwóch tygodni.
Czeska waluta ofiarą spekulantów?
Pavel Sobiszek z banku UniCredit sądzi, że korona stała się ofiarą spekulantów, przed którymi zamknął się rynek amerykański. Ruszyli więc na Czechy, bo to - jak twierdzi główny ekonomista banku inwestycyjnego Patria Finance, David Marek - stabilna gospodarka i bezpieczna przystań.
Niektórzy są skłonni zaryzykować twierdzenie, że za pół roku euro będzie warte już tylko 24 korony. Korekta zapewne przyjdzie ale - jak mówi David Marek - może to się stać równie dobrze za tydzień, jak za miesiąc, czy za pół roku.
Jak premier umocnił walutę
Podobna sytuacja ma miejsce u Słowaków. W połowie maja słowacka korona była rekordowo droga w stosunku do wspólnej waluty. Kurs EUR/SKK spadł do poziomu 31,63, co jest najniższym w historii kursem tej pary.
Dla słowackiej waluty w sposób bezpośredni wsparciem okazała się wypowiedź słowackiego premiera Roberta Fico, że gospodarka poradzi sobie z mocną walutą.
Rachunek korzyści i strat
Silna waluta ma negatywny wpływ na eksport. Ale jest też druga strona medalu. Silny złoty pomaga ograniczyć inflację, ponieważ towary importowane są coraz tańsze.
Rada Polityki Pieniężnej powtarza to co miesiąc po każdym swoim posiedzeniu. Wprawdzie inflacja w Polsce przekracza 4 proc., a RPP już siedmiokrotnie w ciągu roku podnosiła stopy procentowe, ale gdyby nie silny złoty, wzrost cen byłby jeszcze wyższy.
Tylko forint się wyłamał
Jak pisała kilka tygodni temu "Rzeczpospolita" przykład Węgier pokazuje, jak duże problemy może stwarzać słaba waluta. Ze względu na awersję inwestorów do rynku węgierskiego forint w ogóle się nie umacnia.
Inflacja rośnie więc swobodniej (w marcu 6,7 proc., rok do roku), co zmusza Bank Węgier do podnoszenia stóp procentowych. Musi to robić mimo słabego wzrostu gospodarczego, który ledwo przekracza 2 proc. Główna stopa Banku Węgier sięga już 8,25 proc. (w Polsce jest to "zaledwie" 5,75 proc.).
Źródło: tvn24.pl, IAR
Źródło zdjęcia głównego: TVN24