Ceny złota osiągnęły w poniedziałek kolejny rekordowy pułap. Na giełdzie Comex w Nowym Jorku za uncję płacono 929 dolarów i 80 centów. Tyle kosztował ten kruszec w kontraktach na luty i była to cena najwyższa w historii.
Potem cena kontraktów na najbliższy miesiąc nieco opadła i na zamknięciu wyniosła 927,10 dolara za uncję. Ale to itak aż o 16 dolarów i 40 centów więcej niż w piątek.
Złoto - pożądany kruszec inwestorów
Złoto budzi od wielu tygodni i miesięcy pożądanie inwestorów, szukających "bezpiecznej przystani" na okres burz i turbulencji wstrząsających giełdami. Obecnie główne przyczyny ucieczki w stronę tego kruszcu i innych metali szlachetnych to rosnące obawy przed inflacją, nasilające się w miarę obniżania przez amerykańską Rezerwę Federalną (Fed) stopy procentowej, co ma zapobiec recesji i powstrzymać bessę na giełdach akcji, ale grozi skutkiem ubocznym w postaci wypuszczenia przez Rezerwę Federalną z ręki cugli inflacyjnych.
1000 dolarów za uncję
Obecnie na amerykańskim rynku mówi się, że przebicie symbolicznej ceny 1000 dolarów za uncję złota jest już tylko kwestia czasu. Na New York Mercantile Exchange cena tysiąca dolarów płacona jest już obecnie za kontrakty terminowe na rok 2010 i późniejsze.
Marsz w górę cen złota w ostatnich miesiącach jest iście rekordowy. W początkach 2006 roku ceny złota kształtowały się na poziomie 650 dol. za uncję i uznawane były za dość wysokie. Przez następne miesiące pięły się w górę, zwłaszcza w drugiej połowie roku, po wystąpieniu zjawisk kryzysowych na rynkach.
Na początku bieżącego roku 8 stycznia padł najpierw stary, obowiązujący od poprzedniego kryzysu z 1980 roku rekord 875 dol. za uncję, a następnie, 11 stycznia, przekroczona została po raz pierwszy psychologiczna granica 900 dolarów.
Polscy też wykupują złoto
Jak niedawno donosiło "Życie Warszawy" polscy inwestorzy też masowy kupują ten kruszec. Od początku roku sprzedaż złota wzrosła aż trzykrotnie. - Nie mamy w sprzedaży sztabek złota – informował gazetę Artur Krzymowski z Mennicy Polskiej. W ciągu miesiąca zapisało się na nie tyle osób, że wykupią całą partię złota przewidzianą na kwartał (ponad 30 kg). Złotych cegiełek brakuje też w kantorach i lombardach.
- Zainteresowanie przerasta nasze możliwości. Gdy tylko ktoś sprzeda nam sztabkę, zaraz znajduje się klient – mówił Jarosław Kaczmarczyk z warszawskiego kantoru Apollo.
- Wzrost zainteresowania złotem obserwujemy od listopada 2005 r., gdy cena przekroczyła 500 dolarów za uncję, ale o prawdziwym boomie możemy mówić od połowy grudnia – mówi Andrzej Romanowicz z Raiffeisen Bank Polska. Jako powód takiej sytuacji wskazywał brak stabilizacji politycznej i ekonomicznej, spadek wartości dolara, gwałtowne wzrosty cen ropy, czy zamachy w Pakistanie. - Wtedy sprawdza się powiedzenie: Im gorsze czasy, tym mocniej błyszczy złoto – dodał Romanowicz.
Źródło: PAP, "Życie Warszawy", TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24