Kradnie firmowy sprzęt, wynosi cenne dane o klientach, nie zawaha się sprzedać informacji o warunkach przetargów - taki obraz polskich pracowników dają wyniki najnowszych badań firmy doradczej Euler Hermes, które przytacza "Dziennik Gazeta Prawna". Często mszczą się oni w ten sposób za nieuczciwe, ich zdaniem, zachowanie szefa.
Aż 92 proc. przedsiębiorstw skarży się na fatalne zachowanie zatrudnionych w nich ludzi. Ponad jedna czwarta poniosła z tego powodu straty większe niż 100 tys. zł. Statystycznie więc każda polska firma straciła na nieuczciwości pracowników po 25 tys. zł.
Bierz co się da
Najpowszechniejsze są kradzieże, które w ostatnim roku dotknęły aż 45 proc. I nie chodzi tu o wynoszenie papieru toaletowego, czy przelewanie służbowego paliwa.
Pracownicy szczecińskiego Kauflandu ukradli ze sklepu towar o wartości 700 tys. zł. W Olsztynie mężczyzna ukradł firmowy towar o wartości ponad sześciu tys. zł, a w Zgorzelcu 26-letnia sprzedawczyni sklepu Żabka ukradła 1053 zdrapek losowych o wartości prawie 2 tys. zł.
Z badania wynika też, że pięć proc. pracowników kradnie służbowe dane. Pracownik jednej z firm informatycznych w Piekarach Śląskich nie tylko wyniósł warte blisko 3 mln zł informacje dotyczące produkcji, ale jeszcze zatrudnił się u konkurencji.
Kryzys czyni złodzieja
Eksperci z Euler Hermes wskazują tez, że liczba nieuczciwych pracowników rośnie. Jeszcze rok temu była o połowę niższa. Eksperci pośrednio tłumaczą to kryzysem gospodarczym. Perspektywa zwolnienia prowadzi ich do coraz bardziej desperackich kroków.
Pacownicy często mszczą się także w ten sposób na pracodawcach, którzy np. obniżyli im pensję, a mimo tego oczekują pracy po godzinach, bo bywa, że okrojona zwolnieniami załoga nie wyrabia się pracą w normalnym wymiarze godzin. - Więc żeby te subiektywne straty odrobić, pracownik zaczyna coś podkradać lub wręcz oszukiwać własny zakład pracy - tłumaczy Tomasz Dyrda z firmy konsultingowej Ernst & Young.
Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu