Polska biurokracja nie ma standardu inwestowania - pisze "Puls Biznesu". Pracownik KNF co prawda nie pogra na giełdzie, ale jego kolega z Resortu Skarbu już tak. I praktycznie nic nie powstrzyma go przed wykorzystaniem informacji poufnych.
"PB" sprawdził, jak dbają o zasady etyczne i jak zapobiegają konfliktom interesów najważniejsze państwowe instytucje związane z rynkiem kapitałowym. Pod lupę wziął instytucje, które mają dostęp do informacji poufnych, które mogłyby zatrząść giełdowymi kursami: Komisję Nadzoru Finansowego, Ministerstwo Skarbu Państwa, UOKiK i Urząd Komunikacji Elektronicznej. Resort Finansów i Urząd Regulacji Energetyki nie odpowiedziały na zapytanie "PB".
Pracownicy tych instytucji dzięki wykonywanym obowiązkom wiedzą często szybciej niż rynek o wydarzeniach i danych finansowych mających wpływ na notowania spółek giełdowych. Taka praca to marzenie dla kogoś nieuczciwego, kto chce zagrać na akcjach.
Tylko KNF
Jak ustaliła gazeta, ostre reguły panują jedynie w KNF. Pracownicy Nadzoru w ogóle nie mogą inwestować na giełdzie.
Urzędnicy pracujący w MSP, UOKiK i UKE mają znacznie lżej. Wszystkie trzy instytucje przyznają, że nie mają żadnych wewnętrznych regulacji dotyczących inwestowania. W wszystkich obowiązują jedynie przepisy wynikające z ustawy o służbie publicznej. Wynika z nich, że członkowie służby cywilnej nie mogą wykonywać czynności lub zajęć sprzecznych z obowiązkami lub podważających zaufanie do służby.
Tymczasem eksperci podkreślają: w instytucjach, które mogą mieć taki wpływ na rynki kapitałowe, powinny obowiązywać wewnętrzne kodeksy etyczne.
Źródło: "Puls Biznesu"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl