112 mld dolarów wyniósł w ubiegłym roku deficyt handlowy Japonii, czyli o 65 proc. więcej niż rok wcześniej. To już trzeci rok z rzędu, w którym ten kraj kończy z ujemnym wynikiem wymiany handlowej.
Dane dotyczące grudniowej wymiany handlowej Japonii rozczarowały ekonomistów, którzy spodziewali się lepszych wyników. Szacowali oni, że w ostatnim miesiącu ubiegłego roku eksport urośnie o 17,8 proc., a import wyniesie 26,1 proc. Tymczasem dane okazały się zdecydowanie gorsze. W grudniu 2013 roku japoński eksport powiększył się jedynie o 15,3 proc. a import wzrósł aż o 24,7 proc.
Niska wartość jena
Dane pozwalające podsumować miniony rok oznaczają, że deficyt handlowy Japonii wyniósł w grudniu 12,7 mld dolarów. Grudzień to 18. miesiąc z rzędu, który zakończył się deficytem handlowym.
Wiąże się to z gwałtownym spadkiem wartości krajowej waluty. Jen w stosunku do dolara w 2013 roku stracił ponad 20 proc. Premier Japonii Shinzo Abe próbuje wykorzystać niższą wartość jena do napędzenia gospodarki przez wzrost eksportu, gdyż słaba waluta zwiększa zyski eksporterów. Jednocześnie oznacza to jednak większe wydatki na imporcie, który znacznie przewyższa eksport i wpływa na niekorzystny bilans handlowy.
Dwie strony medalu
- To ciemna, kosztowna strona "Abenomiki". Ogólne koszty związane z importem rosną, a eksport wzrósł zbyt mało, aby zrównoważyć straty - ocenia Martin Schulz z Fujitsu Research Institute w Tokio.
Mianem "Abenomiki" określa się nową politykę gospodarczą premiera Shinzo Abe, która ma zakończyć trwający niemal dwie dekady okres stagflacji (stagnacji gospodarczej połączonej z deflacją). Stały spadek poziomu cen skutkował m.in. zmniejszoną opłacalnością produkcji i w efekcie recesją gospodarki. Rząd postanowił rozruszać gospodarkę zwiększając wydatki, drukując pieniądze i wprowadzając reformy strukturalne m.in. na rynku pracy. Planuje też podnieść podatki, by zmniejszyć gigantyczny dług publiczny.
Autor: msz//gry / Źródło: BBC