Najcenniejszy podpis? Dla większości Polaków to wciąż podpis prezesa Narodowego Banku Polskiego, widniejący na każdym banknocie. Ale powoli w naszym kraju powstaje rynek autografów. Mimo, że ich wystawcy - czyli celebryci - wciąż sami nie zdają sobie sprawy z wartości własnych podpisów, za niektóre można dostać nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych.
- Jeżeli ktoś podchodzi nawet do wielkiej gwiazdy polskiego show biznesu, no to traktuje się to jako dowód sympatii w swoim kierunku i chce się człowiek odwdzięczyć. Ale nie robi się tego na zasadzie jakiegoś rankingu czy wyceny - mówi o dawaniu autografów aktor Michał Żebrowski.
Tymczasem rynek autografów w Polsce istnieje od lat. I nie tworzą go rozpieszczane nastolatki ganiające za swoimi bożyszczami.
Fortuna za podpis
Prawdziwi kolekcjonerzy autografów to poważni inwestorzy. Jarosław Pijarowski, grafolog, jeden z nielicznych w Polsce ekspertów wyceniających autografy, podkreśla, że rekordowe kwoty za jakie sprzedawane są autografy w Polsce sięgają kilkudziesięciu tysięcy złotych. - W Europie rekord pobił autograf Ludwiga van Beethowena, sprzedany za kilkaset tysięcy euro - dodaje.
Maciej Kossowski z WealthSolutions zauważa, że autografy są jedną z form inwestycji. - Jest to podsegment rynku sztuki. Kolekcjonerzy są gotowi kupować autografy za duże kwoty, więc z drugiej strony są inwestorzy, którzy na tym zarabiają. W Wielkiej Brytanii funkcjonują nawet fundusze inwestycyjne, które kupują autografy. Przede wszystkim są to autografy osób, które już nie żyją - podkreśla.
Jeden z takich funduszy zamieszcza na swojej stronie internetowej listę 100 najszybciej drożejących autografów. W czołówce jest podpis m.in. Fidela Castro, który od 1997 roku zdrożał o ponad 1000 procent (z 300 do 3500 funtów). Podobnie podpis Paula McCartneya (podrożał ze 125 do 1500 funtów), czy wyceniany dziś na ok. 20 tys. złotych autograf Neila Armstronga, pierwszego człowieka na księżycu.
Źródło: TVN CNBC Biznes
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC BIZNES