Ewentualne wzmocnienie Wyższego Urzędu Górniczego w nadzorze nad poszukiwaniami, rozpoznawaniem i wydobyciem gazu z łupków powinno się przełożyć głównie na zwiększenie liczby specjalistów w terenie - uważają przedstawiciele WUG.
WUG miałby być wzmocniony, ponieważ rząd zrezygnował z planów powołania Narodowego Operatora Kopalin Energetycznych (NOKE).
O rezygnacji z koncepcji powołania NOKE poinformował w środę premier Donald Tusk. Jak wyjaśniał, w toku prac nad projektem ustawy dot. wydobycia gazu z łupków, obecne kierownictwo Ministerstwa Środowiska "rekomenduje rozwiązania bez tworzenia nowej hiperinstytucji, natomiast z wyraźnym wzmocnieniem Wyższego Urzędu Górniczego”.
Wzmocnić WUG
Pytani przez PAP o te zapowiedzi przedstawiciele WUG wskazali m.in., że prawdopodobnie wiążące się z tym wzmocnienia kadrowe w większości trafiłyby do okręgowych urzędów górniczych, na których terenie trwają poszukiwania gazu z łupków. Urząd liczyłby na co najmniej kilkanaście nowych etatów – specjalistów zajmujących się wyłącznie tą branżą.
- Przydałoby nam się też kilka osób do Wyższego Urzędu Górniczego. Na razie nasz trzon kadrowy specjalistów jest nieliczny. Niektórzy muszą zajmować się górnictwem podziemnym i otworowym - powiedziała PAP rzeczniczka WUG Jolanta Talarczyk.
- Jeśli dostaniemy nowe etaty, większość z nich pójdzie do okręgowych urzędów górniczych - dodała. Zastrzegła jednak, że WUG musi najpierw dostać szczegółowe informacje o zakresie zapowiedzianego wzmocnienia.
Talarczyk przypomniała, że Urząd od początku prac nad poszukiwaniami gazu łupkowego w Polsce kontroluje prowadzących je przedsiębiorców, co wynika z obowiązującego Prawa geologicznego i górniczego. - Do nadzoru wszedł nowy rodzaj kopaliny – dla nas i dla całej Polski pionierski, dlatego potraktowaliśmy go priorytetowo - zaznaczyła.
Specjaliści z uprawnieniami
W 2013 r., w którym roboty poszukiwawcze prowadzono na 28 otworach, 38 takich kontroli przeprowadzili specjaliści okręgowych urzędów górniczych, a 13 – pracownicy WUG. Pierwsze poszukiwania rozpoczęły się w latach 2010-2012, wykonano wówczas 34 otwory. Okręgowe Urzędy przeprowadziły w tych latach 67 kontroli, a 10 kolejnych wykonał WUG.
Kontrole te obejmowały różne aspekty zagrożeń naturalnych i oddziaływania na środowisko. Część z nich dotyczyła szczelności otworów pod kątem ochrony wód podziemnych. Inne sprawdzały sprawność maszyn i urządzeń (np. badania energomechaniczne podczas pracy pod kątem zgodności z normami i certyfikatami – kwestie wibracji, hałasu itp.).
"W całej Polsce"
WUG w skali kraju kontroluje ponad 7 tys. różnych zakładów górniczych. W tym kontekście liczba otworów poszukiwawczych gazu łupkowego oraz nowych firm to niewielki wycinek całości nadzoru. Ponieważ jednak nikt dotąd w Polsce nie zajmował się takim zagadnieniem, konieczne stało się zaangażowanie części dotychczasowych pracowników, którzy musieli się zacząć w nim specjalizować.
Pracownicy Urzędu wyjeżdżali w tym celu do Stanów Zjednoczonych. WUG organizował też spotkania z firmami zajmującymi się poszukiwaniami gazu z łupków – ws. obowiązujących przepisów czy wymogów kadrowych. W ślad za nowymi zadaniami nie poszły jednak dotąd wzmocnienia kadrowe.
- Jeśli np. prac poszukiwawczych będzie więcej, potrzebujemy wzmocnień. Chodzi o kilkanaście etatów w okręgach, które są na pierwszym froncie kontrolnym jeśli chodzi o gaz łupkowy. To terytorialnie bardzo duże obszary - np. okręg poznański obejmuje zasięgiem niemal jedną trzecią Polski. To duże odległości do pokonania przez inspektorów - wskazała Talarczyk.
Obecnie w terenie pracuje ok. 300 inspektorów. Wyższy Urząd Górniczy z siedzibą w Katowicach jest urzędem centralnym. W odróżnieniu od NOKE, który miał być spółką, na gruncie obowiązującego prawa WUG nie zarabia pieniędzy. Nakładane przezeń kary finansowe trafiają do budżetu państwa.
Autor: //gry / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24