Przekazy dla rodzin w kraju od Polaków pracujących za granicą mogą w tym roku spaść z 5,7 mld euro do tylko 2 mld euro - wynika z wyliczeń ekspertów, na które powołuje się "Rzeczpospolita". Powodem jest masowa utrata pracy przez naszych rodaków w krajach "starej Unii".
Według najnowszych danych irlandzkiego urzędu statystycznego, imigranci z nowych krajów członkowskich UE są największą grupą wśród bezrobotnych obcokrajowców w Irlandii. W sumie w marcu bez pracy pozostawało w Irlandii 371,2 tys. osób (11 proc. zdolnych do pracy). W ciągu 12 miesięcy do marca 2009 r. liczba Irlandczyków figurujących na liście bezrobotnych wzrosła o 128 785, a obcokrajowców o 44 494.
Podobnie jest w Wielkiej Brytanii, gdzie na koniec lutego bez pracy były już dwa miliony ludzi, czy Islandii, gdzie szacuje się, że aż 65 proc. bezrobotnych to obywatele polscy.
Nie ma pracy...
Te statystyki już zaczęły wpływać na wysokość kwot, jakie Polacy przesyłają swym rodzinom w kraju. Jednak najgorsze dopiero przed nami. – NBP liczy się z dużym spadkiem napływów, ale sztywnych danych jeszcze nie mamy – wyjaśnia Dariusz Filar z RPP.
Eksperci wyliczają, że połowa polskich emigrantów (ok. 600 tys. osób) wyjechała na Wyspy, 20 proc. do Niemiec, a pozostałe 30 proc. do innych krajów EU. – Utrata pracy przez jedną trzecią Polaków na Wyspach i jedną piątą w pozostałych państwach oznacza spadek transferów gotówki o 27 proc. – szacuje Jakub Borowski, główny ekonomista Invest Banku.
... nie ma kasy
Według ostatnich prognoz, w 2008 roku pracujący za granicą rodacy przekazali swoim rodzinom w kraju 5,7 mld euro. Recesja na rynku pracy może więc uszczuplić tę kwotę do 4,15 mld euro. Borowski uważa, że nawet jeśli osoby, które straciły pracę, nie wrócą do Polski, to z zasiłku już raczej nie będą w stanie pomagać bliskim.
Jeszcze większym pesymistą jest Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu. W jego ocenie spadek wpływów z zagranicy może wynieść nawet dwie trzecie. – W tym roku nie spodziewam się większego zastrzyku z tego tytułu niż 2 mld euro – mówi ekonomista.
Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu