Rząd wyciąga rękę po nasze pensje. Aby ratować służbę zdrowia, szykuje się do podwyższenia składki zdrowotnej z 9 aż do 12 proc. Przewiduje to pakiet reformujący system zdrowotny, przygotowany przez minister Ewę Kopacz - pisze "Dziennik Gazeta Prawna".
Minister zdrowia proponuje, by składka zdrowotna już od przyszłego roku wzrosła z dzisiejszych 9 proc. do 10 proc. A potem jeszcze bardziej, do 12 proc. Ma to być jednak długi proces, docelową wysokość składka osiągnie w 2020 r.
Narodowy Fundusz Zdrowia, który ma dziś 54 mld zł rocznego budżetu ma zyskać na tej operacji 15 mld zł. Argumentacja za podwyżką składki planowaną przez resort jest identyczna od lat: poziom wydatków publicznych na zdrowie w Polsce jest zbyt niski. Wynosi 4,2-4,3 proc. PKB, a średnia unijna to 8-9 proc.
W tych kalkulacjach nie są brane pod uwagę prywatne wydatki na leczenie. Na nie corocznie Polacy wydają ok. 30 mld zł.
Wyższa składka, i co jeszcze?
Dodatkowo minister Kopacz zakłada inne możliwości finansowania publicznej służby zdrowia:
Płacenie w publicznych szpitalach. Będą one miały prawo pobierać opłaty bezpośrednio od pacjentów, oferując w zamian krótsze terminy oczekiwania na zabiegi.
Ubezpieczenia zdrowotne. Powszechne mają być prywatne polisy zapewniające lepszy standard usług.
Ulga w podatku. Pacjent, który wykupi polisę, miałby prawo do ulgi podatkowej, odliczanej od dochodów.
Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24