Nad Wisłą szybko przybywa milionerów. Tylko w 2007 roku pojawiło się ich aż 4 tysiące - wynika z raportu serwisu money.pl. Jednocześnie jednak coraz bardziej powiększa się przepaść między najbogatszymi a najbiedniejszymi.
Serwis Money.pl policzył wszystkich podatników, których dochody przekroczyły w 2007 roku milion złotych. W porównaniu z 2006 rokiem było ich więcej o ponad 4 tysiące - czyli razem 12 400.
Jak wynika z danych izb skarbowych, najwięcej milionerów ma województwo mazowieckie. Region ze stolicą kraju dorobił się ich już prawie trzy tysiące. Drugie pod tym względem jest województwo wielkopolskie, trzecie śląskie, a czwarte małopolskie. Po piętach depcze im Dolny Śląsk. Najmniej milionerów jest w regionach: świętokrzyskim, opolskim i lubuskim.
Przedsiębiorczy mieszkańcy województwa lubelskiego pracują jednak nad poprawieniem wyniku regionu. W porównaniu do 2006 roku przybyło u nich aż 80 procent milionerów.
Znacznie wzrosła też liczba bogaczy w zachodniopomorskiem, warmińsko-mazurskiem i małopolskiem - dzięki temu to ostatnie województwo znalazło się bardzo wysoko w klasyfikacji liczby mieszkańców na jednego milionera.
Jednak niekwestionowanym liderem pod względem wzrostu liczby milionerów jest Dolny Śląsk. W 2007 było ich aż o 180 procent więcej niż w roku 2006. Najsłabszy przyrost jest w województwie śląskim, mazowieckim i podkarpackim.
Gdzie najłatwiej spotkasz miliardera?
Miarodajnym wskaźnikiem jest liczba mieszkańców przypadających na jednego milionera - pisze Money.pl. W takim ujęciu prowadzi mazowieckie, dolnośląskie wysuwa się na drugie miejsce, a wielkopolskiemu przypada trzecia pozycja. Najtrudniej, stosując to kryterium, natknąć się na milionera w województwach: świętokrzyskim, lubelskim i podkarpackim.
Skąd się biorą?
Znaczny wzrost liczby milionerów w roku 2007 to efekt dobrej koniunktury i wyników Giełdy Papierów Wartościowych - indeks WIG zyskał w ujęciu rocznym około 10 procent. Ze względu na tegoroczne wyniki giełdy, milionerów w tym roku może nie przybyć, a niewykluczone, że ich liczba spadnie.
Rośnie przepaść między bogatymi a biednymi
Jak zauważa Money.pl, lawinowo rośnie liczba bogaczy, ale jednocześnie zwiększa się finansowa przepaść między odsetkiem ludzi zarabiających najwięcej i najmniej. Nasz kraj wskoczył na piąte od końca miejsce w międzynarodowym rankingu współczynnika nierówności w dochodach. Większe różnice między biednymi a bogatymi mają tylko Meksyk, Turcja, USA, a w Europie Portugalia. Oznacza to, że ludzie w naszym kraju bogacą się bardzo nierównomiernie.
Według niektórych specjalistów, to wynik szybkiego rozwoju gospodarczego. W dużym tempie przybywa nam np. studentów, którzy szybko pną się po szczeblach kariery i zarabiają coraz większe pieniądze. Nie zdążyli oni jeszcze pociągnąć za sobą biedniejszych, czyli stworzyć dla nich miejsc pracy i płacić im wyższe niż dotychczas pieniądze. Ten proces musi potrwać.
Winny wzrost zarobków
Prof. Janusz Czapiński, psycholog społeczny Uniwersytetu Warszawskiego, zwraca jednak uwagę na inny powód tych dysproporcji. - W niektórych branżach, jak np. budowlana, brakowało ostatnio ludzi, więc kuszono potencjalnych pracowników bardzo wysokimi pensjami. W innych jednak panował zastój i dlatego różnice się pogłębiły - mówi w rozmowie z money.pl Czapiński.
Według niego, czekająca nas w przyszłym roku recesja spowoduje, że różnice w zarobkach zmniejszą się, bo spadną pensje w branżach przeżywających ostatnio rozkwit.
Źródło: money.pl
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu