- Dane dotyczące nie tylko polskiej, ale również europejskiej gospodarki mogą świadczyć o tym, że najgorsze jest prawdopodobnie za nami, a Polska jako jedyny kraj przeszła przez te najtrudniejsze miesiące bez recesji - ocenił premier Donald Tusk. GUS podał dziś, że polski PKB w III kw. wzrósł 1,7 proc. rok do roku.
- Skala tego wzrostu jest większa niż jeszcze kilka tygodni temu ktoś by się spodziewał - powiedział Tusk na konferencji zorganizowanej w siedzibie Giełdy Papierów Wartościowych. Premier dodał, że także dane dotyczące innych krajów w Europie świadczą o tym, że "przynajmniej część Europy wychodzi z dołka". - Nie nam ogłaszać koniec kryzysu, on się w Polsce nie zaczął, w Polsce tak naprawdę go nie było, ale są to symptomy, które pokazują, że wiele państw UE dźwiga się z tego dna - zauważył premier.
Jak dodał Tusk, rząd ochronił Polskę przed dużym deficytem budżetowym, zmniejszając go o około 20 mld zł. - Deficyt w Polsce nie jest rekordowy. Pod tym względem możemy gwarantować bezpieczne przejście przez czasy recesji, także jeśli chodzi o kondycję finansów publicznych w Polsce. Główną zasługą ministrów mojego rządu, w tym ministra Rostowskiego jest to, że uchroniliśmy w ciągu tych kilkunastu miesięcy Polskę przed rzeczywiście rekordowym deficytem - powiedział Tusk. - Ta mapa to źródło dumy wszystkich naszych rodaków. Przez najbardziej wzburzone wody kryzysu przepłynęliśmy bezpiecznie - powiedział premier wskazując na czerwoną mapę Europy, gdzie Polska jako jedyne kraj ze wzrostem gospodarczym była zaznaczona kolorem zielonym.
- Starania rządu miały na to wpływ, ale nie wszystko od rządu zależy. Bardzo dużo zależy od podmiotów na rynku, ludzi. A ludzie zaufali sobie i zaufali rządowi, gdy mówił, że nic strasznego polskiej gospodarce się nie dzieje - dodał premier.
Pytany o to, dlaczego z rządowego pakietu pomocy dla firm skorzystały zaledwie trzy firmy, Tusk stwierdził, że to dobry znak. - Pakiet był przygotowywany na naprawdę trudny czas, to, że nie dział on w skali masowej, jest wynikiem dobrej sytuacji gospodarczej - wyjaśnił.
Deficyt nie taki straszny
Tusk odniósł się też do kwestii wysokiego deficytu planowanego w przyszłorocznym budżecie. Jak mówił, gdy podnosiły się głosy, aby zwiększać deficyt - a namawiali do tego m.in. czołowi politycy, komentatorzy i uczestnicy rynku gospodarczego - rząd zmniejszył deficyt. - Wbrew takiej modzie, która zapanowała na całym świecie, aby wydawać maksimum pieniędzy i drukować maksimum pieniędzy, nasz rząd postanowił być odporny na tę modę - zaznaczył.
Obecny na konferencji minister finansów Jacek Rostowski zapewnił, że w przyszłym roku deficyt budżetu państwa będzie niższy niż w latach 2002-2004. - To szczyt ironii, że ci, którzy zachęcali Polskę do większego deficytu na początku kryzysu i kategorycznie krytykowali pakiet oszczędnościowy rządu, opiewający na 13 mld zł, mówią, że deficyt w przyszłym roku będzie niebezpiecznie wysoki - podkreślił szef resortu finansów. - Jeśli chodzi o deficyt sektora finansów publicznych - on jest duży - i to także z powodu rosnących składek na ubezpieczenia w drugim filarze, czyli w OFE - dodał minister.
Rostowski zapewnił, że plan rozwoju i konsolidacji finansów publicznych zostanie zaprezentowany do końca tego roku. - Zasadniczy kierunek polega na bardzo zdecydowanym ograniczaniu wzrostu wydatków publicznych, przy wzroście dochodów państwa wynikających ze wzrostu gospodarczego. Będziemy te mechanizmy wzmacniali bardzo konkretnymi działaniami - podkreślił szef resortu finansów.
Zapytany czy Polsce uda się ograniczyć deficyt finansów publicznych do 3 proc. PKB, w 2012 czego oczekuje KE, Rostowski odparł: - Zobaczymy, będziemy pracowali w tym kierunku, ale myślę, że i Komisja co jakiś czas rewiduje swoje podejście.
Bielecki nie do RPP?
Tusk pytany był też o przyszłość b. prezesa Pekao Jana Krzysztofa Bieleckiego, który według mediów ma trafić na jakieś ważne stanowisko w państwie. - Znam go i przyjaźnię się z nim od ćwierć wieku. Czy to było podziemie Solidarności, czy to był czas, kiedy zakładaliśmy pierwsze niezależne spółdzielnie gospodarcze na Wybrzeżu pod koniec lat 80-tych, czy to była polityka, czy to była bankowość, to zawsze było tak, że to zajęcia szukały Jana Krzysztofa Bieleckiego, a nie Jan Krzysztof Bielecki zajęć - powiedział tylko premier.
Dopytywany przez dziennikarzy, czy Bielecki może trafić do Rady Polityki Pieniężnej, premier odparł, że nie otrzymał sygnału, aby Bielecki ubiegał się o miejsce w Radzie. - Nie mam takiego sygnału - powiedział Tusk.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, fot. PAP/Radek Pietruszka