Spełnienie przez Polskę kryterium inflacyjnego z Maastricht w 2011 roku wymaga szybkiego i zdecydowanego działania Rady Polityki Pieniężnej - mówił w TVN CNBC Biznes członek Rady, profesor Dariusz Filar. Wczoraj Rada pozostawiła stopy procentowe bez zmian.
- Jeżeli my mamy zostać pozytywnie ocenieni w roku 2011, to w gruncie rzeczy tę ocenę musimy zbudować wcześniej - mówi członek RPP Dariusz Filar.
- Ja mojego osobistego poglądu nie zmieniam, wydaje mi się że obecny stopień wyhamowania czy osłabienia tempa wzrostu gospodarki nie wystarczy do tego by sprowadzić inflację do celu i że żeby móc to zadanie podstawowe rady móc zrealizować przynajmniej jedna lub dwie podwyżki są potrzebne - dodał.
Rozstrzygnie październikowe posiedzenie
Obecnie główna stopa referencyjna NBP wynosi 6 proc., a cel inflacyjny RPP to 2,5 proc. Tymczasem ceny w sierpniu w skali roku wzrosły o 4,8 proc. RPP na niedawnym, wrześniowym posiedzeniu nie zmieniła stóp procentowych.
Także członek RPP Jan Czekaj nie wykluczył, że konieczna będzie jeszcze jedna podwyżka stóp, ale kluczowe będzie październikowe posiedzenie RPP.
- Nie można wykluczyć, że może być konieczna. Mamy inflację na wysokim poziomie i będziemy obserwować sytuację i stosownie do tego będą podejmowane decyzje. Najbliższe posiedzenie będzie miało istotne znaczenie, gdyż będziemy wiedzieli, w którą stronę podąża wskaźnik inflacji - powiedział Czekaj w czwartek w TVN CNBC Biznes.
Na pewno jedna
Zdaniem Haliny Wasilewskiej-Trenkner z Rady Polityki Pieniężnej, nadal konieczne jest zacieśnianie polityki pieniężnej.
- Sądzę, że jeszcze jedna podwyżka stóp procentowych jest niezbędna, o więcej niż jednej można mówić tylko z pewnym prawdopodobieństwem - powiedziała Wasilewska-Trenkner w wywiadzie dla Radia PIN.
Stopy stoją, bo gospodarka spada
Jako powód pozostawienia niezmienionego poziomu stóp procentowych na wrześniowym posiedzeniu RPP podała dane makro, świadczące o osłabieniu gospodarki oraz globalny kryzys na rynkach finansowych.
- Z kilku powodów, nie zmieniliśmy poziomu stóp proc. Dane za lipiec i sierpień wskazują na pewne osłabienie koniunktury gospodarczej, chociaż to nie jest wydarzenie niezwykłe, bo tak działają wakacje.
Mówię w szczególności o danych o produkcji i sprzedaży detalicznej, ale także o danych o wynagrodzeniach i zatrudnieniu - zaznaczyła Wasilewska-Trenkner.
- Otoczenie zewnętrzne jest w stanie rozchwiania, w takiej sytuacji nie należy zmieniać warunków - z takiego założenia wyszliśmy - dodała.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC BIZNES