Nie będzie abonamentu, ale media publiczne dostaną pieniądze z VAT od spółek medialnych i ... wpływy z akcyzy za prąd. Nad projektem nowej ustawy o nadawcach publicznych pracuje specjalny zespół przy ministrze kultury.
Reforma mediów Platformy została zatrzymana przez prezydenckie weto. Jednak PO nie składa broni, choć jedynym punktem, jaki się ostał z propozycji partii jest zniesienie abonamentu. Czym zostanie zastąpione główne źródło finansowania mediów publicznych?
Zamiast abonamentu
Według Prof. Tadeusza Kowalskiego, członka rady programowej TVP, który kieruje zespołem pracującym nad nową ustawą medialną, media publiczne mogą dostać nawet 800 mln zł. rocznie z pieniędzy z VAT od firm medialnych.
- Rocznie z tego tytułu do budżetu wpływa ok. 1,5 mld zł - mówi prof. Kowalski w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej". - Skarb państwa może zdecydować, że określona ustawowo część tych pieniędzy wraca na rynek mediów i zasila nadawców publicznych.
Media na prąd
Zespół kierowany przez prof. Kowalskiego nie zamierza zmieniać zasad kierujących emisją reklam w publicznej telewizji (były propozycje m.in. zupełnej ich likwidacji). Planuje jednak, aby media publiczne zasilać dodatkowo z wpływów z akcyzy za prąd.
Pieniędzmi na media publiczne, które wpływałyby na konto Funduszu Mediów Publicznych, zarządzałby albo minister kultury albo KRRiT. Prof. Kowalski skłania się ku drugiemu rozwiązaniu. - To uniemożliwiłoby władzy wykonawczej ingerowanie w media - argumentuje. Rada miałaby decydować, za pomocą tzw. licencji, na co dokładnie mają być wydawane pieniądze.
Ambitne plany...
- Wyobrażam sobie, że Fundusz Mediów Publicznych wykupiłby od TVP najlepszy czas, np. między 18 a 22, i zobowiązał telewizję do wyemitowania o tej porze w ciągu roku np. 40 sztuk teatralnych, 30 polskich filmów fabularnych, 25 europejskich i tylko 10 amerykańskich. Oczywiście także programów informacyjnych i publicystycznych - mówi prof. Kowalski.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: TVN24