Ustawa o wielkopowierzchniowych obiektach handlowych wciąż budzi kontrowersje. Inwestor, który chce uzyskać pozwolenie na budowę takiego sklepu musi uzyskać opinię o jego wpływie na lokalny rynek pracy, infrastrukturę i środowisko. Tylko nikt nie wie jak taki dokument ma wyglądać.
Jak donosi "Rzeczpospolita", problem powstał, bo Ministerstwo Gospodarki wciąż nie wydało rozporządzenia w tej sprawie.
Wiele inwestycji już stanęło i nie wiadomo, kiedy sytuacja się zmieni. – W tej chwili budujemy na podstawie pozwoleń uzyskanych przed wejściem w życie tej fatalnej ustawy, jednak na długo nie wystarczą. Musimy się rozwijać i otwierać nowe sklepy, ale wkrótce nie będziemy mogli robić tego zgodnie z prawem – mówi "Rzeczpospolitej" przedstawiciel jednej z krajowych sieci handlowych.
Problem całej branży
Problem dotyczy całej branży, bowiem obiekt handlowy oznacza nie tylko sklep ogólnospożywczy czy meblowy, ale także skład budowlany i salon samochodowy. – Brak rozporządzenia to jawne lekceważenie inwestorów i narażanie gospodarki na stratę planowanych nakładów rzędu nawet 3 mld euro rocznie – mówi na łamach gazety Andrzej Faliński, dyrektor generalny Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji. – Pozostaje mieć nadzieję, że Sejm ustawę uchyli i problem sam się rozwiąże – dodaje.
Ministerstwo Gospodarki we wrześniu zapowiadało, że projekt rozporządzenia jest gotowy i trafił do konsultacji międzyresortowych. Według nieoficjalnych informacji "Rzeczpospolitej", projekt dokumentu odrzucił jednak rządowy Urząd Komitetu Integracji Europejskiej. Już wcześniej zresztą urząd uznał całą ustawę za sprzeczną z prawem unijnym.
Źródło: "Rzeczpospolita"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl