Zgodnie z oczekiwaniami tzw. superkomitet, czyli dwupartyjna komisja Kongresu Stanów Zjednoczonych, która miała przygotować plan redukcji deficytu budżetowego, nie osiągnęła porozumienia. Natomiast wbrew oczekiwaniom nie odbiło się to w szczególny sposób na ocenie wiarygodności kredytowej USA. W oczach Moody's i Fitch wciąż mają one najwyższą ocenę AAA. Choć z pewnymi zastrzeżeniami.
O niepowodzeniu wielomiesięcznych rozmów w sprawie redukcji deficytu, o 1,2 biliona dolarów w ciągu 10 lat, wiadomo było już od niedzieli. Jednak współprzewodniczący superkomitetu z Partii Demokratycznej i Republikańskiej - Patty Murray i Jeb Hensarling - czekali z ogłoszeniem komunikatu na ten temat do zakończenia transakcji na giełdzie, aby - jak wyjaśniano - nie spowodować dalszego jej tąpnięcia z tego powodu.
Wskaźnik Dow Jones na Wall Street zadołował jednak już wcześniej, obniżając się chwilami o ponad 300 punktów, by w momencie zamknięcia transakcji osiągnąć pułap 11 548 punktów (spadek o 247 pkt. w porównaniu z dniem poprzednim).
"Nieprzezwyciężalne rozbieżności"
Termin zakończenia prac superkomitetu upływa dopiero w środę, ale jej członkowie zrezygnowali z dalszych rozmów z powodu nieprzezwyciężalnych - jak to określano - rozbieżności. Obie strony nawzajem obwiniają się o fiasko negocjacji.
Według Demokratów, doszło do niego dlatego, że Republikanie nie zgadzali się na podwyżki podatków od najzamożniejszych Amerykanów. Odegrała tu rolę - zdaniem demokratycznego senatora Johna Kerry'ego - obietnica udzielona przez wszystkich członków Kongresu z GOP konserwatywnemu guru Groverowi Norquistowi, który prowadzi krucjatę przeciw podwyższaniu podatków.
Republikanie natomiast twierdzą, że główną przyczyną porażki superkomisji był nieprzejednany sprzeciw Demokratów wobec cięć popularnych programów społecznych: funduszu emerytalnego Social Security i funduszu ubezpieczeń zdrowotnych ludzi starszych Medicare.
Cięcia i tak będą. A Obama o to zadba
Mimo fiaska prac superkomitetu, według umowy z sierpnia, na podstawie której go utworzono, nieznalezienie sposobów redukcji deficytu oznacza, że cięcia wydatków rządowych nastąpią automatycznie od początku 2013 roku. Mają one objąć wspomniane fundusze emerytalne i ubezpieczeniowe, a także wydatki na zbrojenia.
Z Kongresu dochodzą jednak sygnały, że podejmowane będą próby odwołania automatycznego cięcia wydatków. Choc prezydent Barack Obama zapewnia, że do tego nie dopuści. - W taki, czy inny sposób, ograniczymy deficyt w ciągu najbliższych 10 lat. W taki czy inny sposób, to musi się stać. Zawetuję wszelkie próby ograniczenia cięć w wydatkach po stronie obrony narodowej i stronie cywilnej. Nie ma mowy o ustępstwach w tej sprawie - powiedział.
Oceny na razie bez zmian
Zanim ogłoszono informację o braku porozumienia ekonomiści obawiali się, że jeżeli nie dojdzie do znaczącej redukcji deficytu, agencje ratingowe mogą obniżyć ocenę wiarygodności kredytowej obligacji skarbowych USA, jak to uczyniła S&P w sierpniu.
Jednak Moody's Investors Service i Standard & Poor's podtrzymały swoje ratingi. W pierwszym przypadku jest to wciąż AAA, ale z neagtywną perspektywą, a w drugim, po sierpniowej obniżce, AA+. Trzecia z wielkiej trójki agencji ratingowych , czyli Fitch, choć podtrzymała ocenę AAA, to ogłosiła, że może wkrótce obniżyć jej perspektywę ze stabilnej na negatywną
Powiększanie się deficytu zmusza USA do zaciągania dalszych pożyczek. Zadłużenie kraju wzrosło już do 15 bln dol.
Źródło: PAP