We wtorek po południu na London Bullion Market za uncję złota płacono rekordową cenę 1201,63 dolara. Potem złoto trochę potaniało, ale do psychologicznej granicy brakuje kilkadziesiąt centów. Główny powód, jak wskazują analitycy, to słabnący dolar.
Cena złota na rynku w Londynie przekroczyła 1.200 dolarów we wtorek o 16.39 lokalnego czasu.
Cena złota za uncję rośnie nieustająco od pięciu miesięcy, jednak trend wzrostowy uległ zdecydowanemu przyspieszeniu w listopadzie, gdy cena złota w dolarach wzrosła aż o 13,2 proc. Ledwie dwa tygodnie temu padła bariera 1150 dolarów za jedną uncję.
Na tak wysoką cenę wpłynął stale pogarszający się kurs dolara, który zwiększył zapotrzebowanie na złoto, uważane za bezpieczną inwestycję. Za taką uważany był też od dawna dolar. Ten jednak od jakiegoś czasu znacząco się osłabia.
Bańka czy nie?
Pędzące ceny złota wywołują wśród ekonomistów dyskusję, czy jest to kolejna bańka spekulacyjna.
Według Nouriela Roubini, profesora ekonomii w Stern School of Business, wzrost ceny złota ma charakter spekulacyjni i nie ma uzasadnienia w fundamentach gospodarczych. Inaczej uważa Peter Schiff, szef Euro-Pacific Capital.
Twierdzi on, że rządy na całym świecie realizując politykę drukowania pieniędzy powodują zmianę popytu. - Towary, szczególnie złoto, musi drożeć kiedy rządy kreują takie ilości pieniądza przy tak niskich stopach procentowych - argumentuje znany inwestor. - To nie bańka, to tylko reakcja na utratę wartości przez papierowe pieniądze – dodał.
Źródło: BBC
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu