Urzędnicy unijni zajmujący się ochroną danych osobowych wysłali list do firmy Google wzywając, by wstrzymała się z wprowadzaniem nowej polityki prywatności. Ma to dać czas na zbadanie, czy zapewni ona wystarczającą ochronę użytkowników. Inicjatywę pochwaliła Komisja Europejska
Google poinformował w styczniu, że wprowadzi od marca nową ujednoliconą politykę prywatności i warunków korzystania z różnych produktów firmy, jak wyszukiwarka Google, poczta Gmail czy portal YouTube. Przedstawiciele firmy wyjaśniali, że nowa polityka prywatności ma połączyć w jednym dokumencie to, co dotychczas znajdowało się w 60 innych i dotyczyło różnych serwisów.
Spokojne zmiany
Z powodu wielkiej roli Google w internetowym świecie, urzędnicy UE apelują o ostrożność. - Biorąc pod uwagę szeroki zakres usług (Google'a) i ich popularność, zmiany w polityce prywatności państwa firmy mogą mieć wpływ na wielu obywateli w większości, lub we wszystkich państwach członkowskich UE - napisał do Google'a szef instytucji reprezentującej 27 narodowych regulatorów ds. prywatności, Jacob Kohnstamm.
W datowanym na drugiego lutego liście, Kohnstamm poinformował, że to francuski regulator ds. ochrony danych osobowych CNIL będzie w imieniu pozostałych badał konsekwencje zmian wprowadzanych przez Google. Zaapelował, by do zakończenia tej analizy Google powstrzymał się z wprowadzaniem zmian.
Potrzebujemy przejrzystego i zdecydowanego stosowania unijnej ochrony danych wszędzie w Unii Europejskiej, a także prawnej pewności dla obywateli i biznesu. Komisarz UE ds. sprawiedliwości Viviane Reding
Konsolidacja
Ujednolicona nowa polityka prywatności ma sprawić - informował Google - że będzie mógł on łączyć informacje o użytkownikach z różnych usług, np. wyszukiwarek, map, portali. Posiadacze kont w różnych serwisach będą traktowani jako użytkownicy Google'a. Dzięki zmianom bardziej trafne mają być wyniki wyszukiwania w produktach firmy.
- Po zalogowaniu przez użytkownika Google, będziemy w stanie robić rzeczy takie jak np.: sugerowanie zapytań lub dostosowywanie wyników wyszukiwania w oparciu o informacje zawarte na profilach użytkownika w serwisie Google+, Gmail czy np. YouTube - twierdzili przedstawiciele firmy.
Podkreślali oni, że zmiany umożliwią Google'owi pomaganie użytkownikom w znalezieniu dokładnie tego, czego szukają. Na podstawie danych geolokacyjnych, informacji z kalendarza i zaznaczonego na mapie miejsca, Google będzie mógł przypomnieć nawet o nadchodzącym spotkaniu. Kierownictwo Google'a zapewnia, że firma nikomu nie będzie udostępniać informacji zgromadzonych na temat osób korzystających z jej produktów. Wyjątkiem może być nakaz sądowy.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia