Kontrola Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych stwierdziła uchybienia w przygotowywanej przez Google usłudze Street View. Zdaniem GIODO są one jednak drobne i formalne. Google rozpoczął fotografowanie polskich miast w połowie czerwca.
Dzięki Street View na mapach oferowanych przez Google można oglądać panoramiczne zdjęcia przedstawiające widok miast z poziomu ulicy. Fotografie są wykonywane ze specjalnych samochodów. Obecnie Google oferuje Street View z 27 państw. Niedawno rozpoczął zdjęcia w pięciu polskich miastach - Warszawie, Gdańsku, Krakowie, Poznaniu i Wrocławiu. Prace mają potrwać do końca lata. Nie wiadomo jeszcze, kiedy widok polskich miast będzie dostępny w Street View.
"Nieduże uchybienia"
W maju kontrolę Street View rozpoczął GIODO. Wszystko dlatego, że usługa budziła sporo kontrowersji na świecie. Okazało się, że i w Polsce nie obyło się bez uchybień. Inspektorzy GIODO stwierdzili m.in., że wbrew przepisom ustawy o ochronie danych osobowych Google nie wyznaczył administratora bezpieczeństwa informacji. Ponadto podczas kontroli wyszło na jaw, że kierowcy samochodów należących do Google mieli dostęp do fotografii przed anonimizacją, chociaż nie mieli stosownych uprawnień. Stwierdzono też drobniejsze uchybienia w dokumentach - ewidencji osób upoważnionych do przetwarzania danych oraz polityce bezpieczeństwa i instrukcji zarządzania systemem służącym do przetwarzania danych.
Generalny inspektor ochrony danych osobowych dr Wojciech Wiewiórowski ocenia, że uchybienia popełnione przez Google były nieduże. - Oceniłbym je jako drobne, dotyczące raczej formalnej strony przygotowania do zbierania zdjęć na terenie Polski, niedotyczące ewentualnego wycieku danych czy też przekazywania danych nieuprawnionym podmiotom. Raczej chodziło o uzupełnienie formalnych procedur, które były wymagane, niż o coś, co moglibyśmy potraktować jako poważny zarzut - mówi Wiewiórowski. Jak dodaje, Google Polska zgodził się z wynikami kontroli i uchybienia usunął.
- We wszystkich krajach, dla których przygotowujemy Street View, upewniamy się, że projekt realizujemy w zgodzie z przepisami - oczywiście także w Polsce. Dlatego przygotowując się do realizacji tych zdjęć, byliśmy w stałym kontakcie i współpracujemy z Generalnym Inspektorem Ochrony Danych Osobowych - zapewniła Marta Jóźwiak z Google Polska.
Kontrowersyjna maszyna do podglądania
We wszystkich krajach, dla których przygotowujemy Street View, upewniamy się, że projekt realizujemy w zgodzie z przepisami - oczywiście także w Polsce. Dlatego przygotowując się do realizacji tych zdjęć, byliśmy w stałym kontakcie i współpracujemy z Generalnym Inspektorem Ochrony Danych Osobowych. Marta Jóźwiak z Google Polska.
Usługa została po raz pierwszy wprowadzona w Stanach Zjednoczonych w 2007 roku. Po wielu protestach zaczęto zasłaniać twarze ludzi widocznych na zdjęciach, a także numery rejestracyjne samochodów. Google podkreśla, że zdjęcia w Street View nie są obrazami pokazywanymi w czasie rzeczywistym. Ponadto internauci mogą poprosić o zamazanie dodatkowych fragmentów konkretnego zdjęcia, a nawet o jego usunięcie.
GIODO przyznaje, że zakres danych zbieranych przez Google w Polsce jest znacznie węższy, niż to miało miejsce w krajach UE w ostatnich latach. W krajach europejskich, ale nie tylko, Street View wzbudził wiele kontrowersji. Najczęściej przyczyną było zbieranie przez Google danych o aktywności internautów, którzy korzystali z niezabezpieczonych sieci Wi-Fi. Google sam ujawnił ten fakt i wystosował przeprosiny, podkreślając, że dane zbierano przypadkowo.
Dochodzenia w tej sprawie wszczęto m.in. w Niemczech, Korei Południowej, Włoszech i Hiszpanii. Władze w Kanadzie, Wielkiej Brytanii, USA oraz Francji stwierdziły, że firma złamała prawo. W Polsce kontrola GIODO nie stwierdziła, by Google zbierał dane dostępne w niezabezpieczonych sieciach Wi-Fi.
W Szwajcarii, Czechach oraz Niemczech kontrowersje związane z Street View budziło też to, co widać na zdjęciach publikowanych w internecie.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: maps.google.com