Ministerstwo pracy chce, aby pięć lat przed emeryturą oszczędności klientów OFE obowiązkowo trafiały do bezpiecznych subfunduszy, tzw. typu "B". Jedną z konsekwencji jest to, że nie będą mogły one w pełni wykorzystywać dobrodziejstw hossy.
Ministerstwo pracy już w połowie sierpnia zajmie się nowelizacją ustawy o funduszach emerytalnych. - Chcielibyśmy, żeby 10 do 5 lat, tuż przed przejściem na emeryturę, fundusze przekazywały te pieniądze do funduszu bardziej bezpiecznego - powiedziała w TVN CNBC Biznes szefowa resortu Jolanta Fedak.
Lepiej późno niż wcale
Gdyby plany ministerstwa weszły w życie, to towarzystwa emerytalne będą zarządzać funduszem emerytalnym o dwóch subfunduszach A i B. Pierwszy z nich będzie działał tak, jak obecnie funkcjonują OFE. Z kolei subfundusz B będzie miał limity inwestycyjne i tylko małą część aktywów będzie mógł inwestować w akcje.
Jak wyliczyła Fundacja FOR, gdyby od 2005 roku funkcjonowały fundusze typu B i osobom w wieku przedemerytalnym sukcesywnie redukowano dopuszczalny udział akcji z 40 do 0 proc., miesięczna emerytura okresowa z OFE dla osób o przeciętnych zarobkach wyniosłaby o ponad 20 proc. więcej niż obecnie.
– Dobrze, że rząd wprowadza w końcu bezpieczne fundusze. To powinno być zrobione już pięć lat temu – mówi "Gazecie Prawnej" prof. Marek Góra, współtwórca reformy emerytalnej.
Źródło: Rzeczpospolita, Gazeta Prawna, TVN CNBC Biznes
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC BIZNES