- Sprzedaż pakietu kontrolnego i zmiana nazwy - to niektóre opcje, które TV Puls rozważa w rozmowach z potencjalnymi inwestorami. Prezes stacji Dariusz Dąbski zapewnia jednak, że nie sprzeda telewizji "za przysłowiową złotówkę", a Puls przetrwa nawet bez szybkiego wyłonienia inwestora.
Od czasu, jak w listopadzie swoje udziały w telewizji sprzedał należący do magnata mediowego Rupert Murdoch News Corp., założona przez ojców franciszkanów stacja szuka nowego inwestora. Prezes Dąbski zdradza, że spośród siedmiu zainteresowanych Pulsem wiążące oferty kupna udziałów złożyło dwóch. Dąbski mówi jednak, o kogo chodzi, wcześniej media spekulowały, w staję chce wejść m.in. Agora, Axel Springer i Bertelsmann.
Jak wzmocnić Puls?
Dąbski liczy, że do czerwca sfinalizuje rozmowy. Podkreśla jednak, że nie za wszelką cenę. - Z inwestorem, czy bez inwestora, na pewno damy radę. Nie sprzedamy stacji za przysłowiową złotówkę, byle komu, byle szybciej, bo nie ma takiej potrzeby - mówi. - Jeśli zakończymy rozmowy w czerwcu, wykorzystamy ten moment w sposób optymalny w celu wzbogacenia oferty programowej, przeprowadzenia kampanii promującej stację, być może nawet zmiany nazwy - dodaje.
Zaznacza też, że w rozmowach priorytetem jest dla niego przyszłość i rozwój stacji w dotychczasowym familijnym formacie. - Na tym etapie zrezygnowałem z inwestorów finansowych, ponieważ jest wystarczająca liczba zainteresowanych inwestorów z branży medialnej - ta opcja jest dla spółki bardziej interesująca. Nie chodzi nam o same pieniądze, ważne, żeby dzięki merytorycznemu zaangażowaniu inwestora móc w pełni skorzystać z rozpoczynającej się niebawem rewolucji cyfrowej oraz wykorzystać istniejący potencjał stacji - powiedział Dąbski.
Zapewnił, że potencjalni inwestorzy chcą kontynuować familijny charakter Pulsu, a w wyniku cyfryzacji (która wyrówna jego szanse z konkurencją, jeśli chodzi o zasięg) ma ona szansę stać się "pierwszoligowym graczem" na rynku.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TV Puls