Premier Donald Tusk spotyka się po południu z szefami klubów parlamentarnych w sprawie planu wprowadzenia waluty euro w Polsce. Przed spotkaniem szef rządu nie szczędził słów krytyki pod adresem PiS. - Już teraz widać wyraźnie, że PiS jest opozycją niezwykle kosztowną. Żadnego kraju w Europie nie stać w czasie kryzysu na taką opozycję - stwierdził Tusk.
Tusk, pytany o współpracę z innymi ugrupowaniami w sprawie wprowadzenia euro, narzekał na politykę uprawianą przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego i partię Jarosława Kaczyńskiego. - Wyraźnie widać, że PiS, podobnie jak w innych sprawach, jest opozycją niezwykle kosztowną. Blokowanie pierwszego kroku, jakim jest zmiana konstytucji, może być kosztowna dla interesu Polski - oznajmił premier.
Jak stwierdził szef rządu, PiS przyczynia się do pogłębienia kryzysu gospodarczego. - Żadnego kraju w Europie nie stać w czasie kryzysu na taką opozycję. Opozycja powinna wspierać rząd w sprawach dotyczących kondycji finansowej państwa, tak jest w przypadku większości dojrzałych demokracji. PiS jest tutaj wyjątkowo nieprzejednany - mówił premier.
PiS: Euro tylko po referendum
Do słów premiera odniósł się szef PiS Jarosław Kaczyński. - Jesteśmy gotowi poprzeć zmianę konstytucji pod warunkiem przeprowadzenia referendum. Jeżeli większość Polaków opowie się "za", to poprzemy zmianę w konstytucji, chociaż uważamy tę decyzję za merytorycznie nietrafną w czasach kryzysu i wciąż jeszcze niezbyt wysokiego PKB na głowę w Polsce - tłumaczył. Jak dodał, PiS oczekuje, że pełną odpowiedzialność za wprowadzenie euro weźmie na siebie rząd.
Czy PO zgodzi się na referendum?
Zdaniem premiera, referendum jest jednak niemożliwe z co najmniej dwóch powodów:
- Po pierwsze, nie można w referendum mądrze sformułować pytania o datę. Po drugie, wymóg ważności referendum (50 proc. uprawnionych) jest nie do zrealizowania w polskich warunkach - argumentował premier i dodał: - PiS mówi tylko "nie, nie i nie" w każdej sprawie.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24/sxc.hu