Strategiczne położenie, zainteresowanie międzynarodowych koncernów i plany rozbudowy rurociągu. W obliczu kryzysu na Ukrainie, Europa coraz częściej spogląda w kierunku Turcji, która może stać się potencjalnym dostawcą gazu dla krajów uzależnionych do tej pory od rosyjskiego surowca.
Turcja pracuje aktualnie nad kilkoma projektami energetycznymi dla dywersyfikacji swego regionalnego zaopatrzenia w energię - donosi Deutsche Welle. Jednym z nich jest Transanatolijski Gazociąg (TANAP) - część południowego korytarza gazociągowego, którym transportowany ma być gaz z Morza Kaspijskiego i Środkowego Wschodu do Europy z pominięciem terytorium Rosji. TANAP ma transportować 16 mld metrów sześciennych gazu rocznie z Azerbejdżanu przez Turcję do Europy.
Z Azerbejdżanu do Europy
Budowa tego gazociągu ma rozpocząć się w 2015 roku, kosztować 45 mln dolarów i trwać 4 lata. 10 mld metrów sześciennych surowca ma popłynąć na rynek europejski, 6 mld - na rynek turecki.
- TANAP jest aktualnie jedynym, liczącym się projektem - powiedział turecki ekspert ds. energetycznych Mehmet Ögütcü w rozmowie z Deutsche Welle. Ale nawet po zakończeniu jego realizacji Turcja nie stanie się centrum zaopatrzenia energetycznego. - Do tego potrzeba nie 16 mld metrów sześciennych gazu, ale 50 czy 60 mld. Zapotrzebowanie samej tylko Unii Europejskiej wynosi ponad 250 mld metrów sześciennych. Turcja nie jest w stanie tyle dostarczyć - podkreślił ekspert.
Jak zaznacza, pomimo wielu opcji, jakie oferuje Turcja Europie, nikt nie może kompletnie uniezależnić się od Rosji.
Ważną rolę partnera Turcji w dziedzinie polityki energetycznej ma odgrywać w przyszłości kurdyjski regionalny rząd (KRG) w północnym Iraku. Według tureckich mediów zgodził się on eksportować do Turcji od roku 2017 prawie 4 mld metrów sześciennych gazu. Od roku 2020 ilość ta ma wzrosnąć do prawie 20 mld metrów sześciennych.
Zainteresowanie rośnie
Już teraz wiele dużych koncernów z branży energetycznej zainteresowanych jest tureckim rynkiem energetycznym. Wśród nich są m.in. EON czy RWE. Eksperci przewidują, że za nimi pójdą inni. Inwestorom nie przeszkadza nawet kryzys w Turcji związany z zarzutem korupcji wysuwanym pod adresem premiera Recepa Erdogana i jego rządu.
- Turcja ma kluczową rolę w globalnej politycy energetycznej. Przez swoje położenie może stać się niezawodnym krajem tranzytowym dla przesyłki energii - podkreśla w rozmowie z Deutsche Welle Fatih Birol, naczelny ekonomista Międzynarodowej Agencji Energii.
Autor: ToL//gry/zp / Źródło: Deutche Welle
Źródło zdjęcia głównego: tvn24.pl