Ponad stu pracowników upadających Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego w Łapach (Podlaskie) manifestowało przed urzędem wojewódzkim w Białymstoku. Domagali się od wojewody pomocy w ochronie ich miejsc pracy.
"147 lat ZNTK i teraz zaorać?!", "Po Cukrowni śmierć ZNTK?!" – takie hasła widniały na transparentach pracowników ZNTK. Protestujący przekazali wojewodzie petycję, w której proszą o obronę swoich miejsc pracy oraz domagają się koordynacji różnych działań na rzecz ich zakładu.
Jak powiedzieli związkowcy, we wtorek ma dojść do spotkania wojewody Macieja Żywno z ministrem infrastruktury Cezarym Grabarczykiem, m.in. na temat ZNTK. Rzeczniczka wojewody Jolanta Gadek poinformowała jednak, że to spotkanie zostało przesunięte na czwartek.
400 osób do zwolnienia
Na początku marca zarząd ZNTK formalnie zgłosił zamiar zwolnienia w kwietniu 400 pracowników spośród 750-osobowej załogi. Powodem jest zła sytuacja PKP Cargo, które do tej pory było głównym zleceniodawcą ZNTK. Na razie łapski zakład nie ma żadnego zlecenia od PKP Cargo.
Jak podkreślali protestujący, nie domagają się oni "jałmużny, gotowych wagonów czy pieniędzy", ale "pracy, normalnej gospodarki rynkowej", czyli zamówień ogłaszanych w przetargach. Jak mówił przewodniczący zakładowej "Solidarności" Marek Sobociński, PKP Cargo "mamiło" dotąd ZNTK – także na publicznych spotkaniach - że takie przetargi będą ogłaszane, ale pozbawiło łapski zakład złudzeń podczas ostatniego posiedzenia sejmowej Komisji Infrastruktury, gdzie Cargo ogłosiło, że przetargu nie będzie, bo firma sama ma duże problemy i zleceń na zewnątrz nie będzie przekazywała.
"Serce, które utrzymuje Łapy"
Wręczając petycję, Sobociński apelował do wojewody o działania, by zakład nie upadł, bo jest "sercem, które bije i utrzymuje Łapy". - Dużo się mówi o eutanazji. Tu następuje eutanazja przemysłu – mówił Sobociński.
Wojewoda Maciej Żywno, który wyszedł do protestujących, powiedział, że sprawa ZNTK jest "trudnym tematem" także dla województwa. Zapewnił, że koordynuje wszystkie inicjatywy, które są zgłaszane w sprawie obrony miejsc pracy w ZNTK. Zapewniał, że tworzy się w tej sprawie koalicja ponad podziałami politycznymi. Mówił, że rozumie, iż załoga ZNTK nie może już czekać, że potrzebuje konkretnych propozycji i wyraził nadzieję, że – mimo, iż nie jest to łatwe - uda się tę sytuację rozwiązać. Dodał, że czeka na odpowiedź od PKP Cargo dotyczącą przetargów.
Dużo się mówi o eutanazji. Tu następuje eutanazja przemysłu. Marek Sobociński
W środę ma się odbyć kolejne posiedzenie sejmowej Komisji Infrastruktury na temat sytuacji na kolei, a ZNTK liczy, że usłyszy tam konkrety dotyczące swojej przyszłości.
Wrócili z przymusowych urlopów
Większość załogi łapskich ZNTK wróciła w poniedziałek do pracy (600 osób) z przymusowego urlopu wypoczynkowego. Przez ostatni tydzień pracowało jedynie 97 osób, które budują konstrukcje stalowe na zlecenie Polimeksu Mostostalu SA.
W poniedziałek załoga, związkowcy i dyrekcja zdecydowali, że pracownicy we wtorek i środę będą na urlopach wypoczynkowych, dostaną tzw. postojowe, a potem do czwartku 25 marca będą na kolejnych, tym razem już bezpłatnych urlopach – poinformował dyrektor Łupiński.
Załoga i dyrekcja firmy mówią, że do tego czasu muszą zapaść konkretne decyzje, od których zależy, czy ZNTK przetrwa, czy upadnie. W tym tygodniu mają się też zacząć rozmowy z załogą na temat zapowiedzianych zwolnień.
Związkowcy zdecydowali w poniedziałek, że jeżeli nie będzie konkretnych postanowień dotyczących zamówień, protesty będą kontynuowane - do blokady torów w Łapach (miasto leży na szlaku Warszawa-Białystok) i strajku głodowego włącznie.
ZNTK SA w Łapach to spółka giełdowa, większość akcji należy do prezesa firmy Ryszarda Ekierta i zależnej od niego spółki. To największy pracodawca w liczących 25 tys. mieszkańców Łapach.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC Biznes, fot. PAP