Polska na szczycie UE nie wzięła na siebie nowych obciążeń dot. redukcji CO2; zobowiązaliśmy się modernizować sektor elektroenergetyczny, co pozwoli trzymać ceny energii w ryzach i przygotować się na wyzwania po 2030 r. - mówi minister ds. europejskich Rafał Trzaskowski.
Rafał Trzaskowski twierdzi, że w Polsce nie będzie dodatkowego wzrostu cen energii wynikającego z paktu klimatycznego, ponieważ Polska nie przyjęła na swoje barki żadnych dodatkowych obciążeń.
- Jeżeli zmieni się sytuacja geopolityczna, Rosjanie zakręcą kurek z gazem albo będzie sroga zima, to ceny energii mogą oczywiście wzrosnąć, zwłaszcza że mówimy o perspektywie roku 2030. Nie przyjęliśmy jednak na szczycie nowych obciążeń, dlatego możemy powiedzieć, że ryzyko wzrostu cen energii z tego tytułu jest bliskie zeru - mówi Trzaskowski.
Co z cenami?
Minister uważa, że poziom cen energii nie wpłynie fakt, że Polska zobowiązała się do modernizacji sektora elektroenergetycznego.
- W konkluzjach ze szczytu jest zapis, zgodnie z którym równowartość tych pieniędzy trzeba wydać na modernizację. Dzięki temu - po pierwsze będziemy mieli możliwość wpływu na cenę, bo modernizacja będzie realizowana właśnie z tego tytułu, a nie wyłącznie z pieniędzy budżetowych, a po drugie będziemy mieli coraz bardziej nowoczesną energetykę, gotową na wyzwania, które nas czekają po roku 2030 - uważa Trzaskowski i dodaje, że oczywiście zawsze jest ryzyko, że pieniądze mogą zostać źle zainwestowane.
- Ale zrobimy wszystko, my i Komisja Europejska, żeby zostały wydane na modernizację i to w sposób sensowny. Nie jest tak, jak mówi opozycja, że musimy je wydać na inwestycje w odnawialne źródła energii; one mogą być wydawane tak, jak to sobie sami zaplanujemy, również na węgiel, na zastępowanie starych, komunistycznych elektrowni, nowymi - wyjaśnia Trzaskowski.
Darmowe uprawienia
Rekompensaty w postaci darmowych uprawnień obejmować mają wyłącznie kraje z PKB poniżej 60 proc. średniej Unii Europejskiej. Niektórzy eksperci wskazują, że nie jest jasne, co stanie się w wypadku, gdy kraje, które teraz wpadają w ten przedział, do 2020 go przekroczą; czy dalej będą miały prawo do darmowych uprawnień? - Gdy konkluzję szczytu czyta laik, to rzeczywiście może pewnych rzeczy nie zauważyć. Natomiast, gdy jacyś eksperci, czy spece opozycji mówią o tym, że do końca nie wiedzą, jak to będzie z tym czynnikiem PKB, to jest to dziwne. W konkluzjach jest jasno zapisane w przypisie, że chodzi o realne PKB liczone w euro na rok 2013 i że to dotyczy całej perspektywy objętej konkluzjami. Inaczej mówiąc mamy zagwarantowane, ponieważ Polska ma obecnie czterdzieści kilka procent realnego PKB, że te działania kompensacyjne obejmą nas do roku 2030. Tu nie ma żadnej wątpliwości, bo to jest zapisane w konkluzjach - przekonuje Trzaskowski.
Za rok w Paryżu
W dokumencie końcowym znalazły się też zapisy mówiące o tym, że po globalnym szczycie klimatycznym w 2015 r. w Paryżu, UE powróci do kwestii swoich celów klimatycznych. Kanclerz Niemiec Angela Merkel mówiła po szczycie, że 40-procentowy cel redukcji emisji CO2 jest "wiążący i nie jest podawany w wątpliwość". Niektórzy zastanawiają się, czy nie oznacza to, że w wyniku ewentualnej rewizji celów klimatycznych w 2015 r. w grę będzie wchodziła także dalsza redukcja emisji. Trzaskowski tłumaczy, że klauzula rewizyjna, na której nam tak zależało przede wszystkim dotyka innych sektorów, co do których na szczycie nie zawarto porozumienia, czyli sektorów znajdujących się poza unijnym systemem handlu emisjami ETS.
Dalsza reforma
- Gdyby UE chciała podejmować w przyszłości decyzje dotyczące reformy tych sektorów, to dzięki mocnej klauzuli rewizyjnej, wszystkie decyzje strategiczne najpierw będą decydowane jednomyślnie na Razie Europejskiej. Mogłoby bowiem być tak, że ponieważ w konkluzjach są ogólne zapisy, to później byłaby próba forsowania zmian w zwykłym procesie legislacyjnym, gdzie decyzję są podejmowane większością kwalifikowaną i być może trudno byłoby zebrać mniejszość blokującą tego typu propozycje - twierdzi Trzaskowski i przyznaje, że prawdą jest, że niektóre państwa po konferencji klimatycznej w Paryżu w grudniu 2015 r. mogą chcieć jeszcze bardziej ambitnej polityki klimatycznej. - Ale do tego trzeba będzie zgody wszystkich państw członkowskich, a my się na to nie zgodzimy. Prawdą jest też, że istnieją rożne pomysły, by zmieniać ETS, w niekorzystny dla Polski sposób. Dlatego ważne jest, że jeśli będzie jakakolwiek próba zmiany, jeżeli ktoś na przykład będzie chciał zmieniać mechanizmy kompensacyjne, to wtedy najważniejsze decyzje muszą być podejmowane jednomyślnie, czyli bez zgody Polski to się nie odbędzie - dodaje.
Autor: MSZ / Źródło: PAP