Polskie firmy na Ukrainie mają coraz większe problemy. Swoje sklepy zamknęła sieć Top Secret. Działalność swoich placówek zawiesiły m.in. PZU Ukraina i należący do grupy PKO BP ukraiński Kredobank. Przedsiębiorstwa prowadzące fabryki za wschodnią granicą Polski mają trudności np. z transportem. - Niestabilna sytuacja wewnętrzna powoduje, że klienci wstrzymują się z dokonywaniem zakupów - mówi Bogusz Kruszyński, wiceprezes zarządu Redan SA.
Należący do grupy PKO BP ukraiński Kredobank zdecydował ze względu na bezpieczeństwo klientów i pracowników zamknąć dwie placówki: w Kijowie i we Lwowie. Na podobny krok zdecydował się Idea Bank Ukraina należący do Geting Holding.
- Wyłączono z pracy jeden oddział banku w Kijowie znajdujący się w bezpośrednim sąsiedztwie toczących się walk. Inna z placówek nie rozpoczęła pracy w związku z trudnościami komunikacyjnymi pracowników - informuje Wojciech Sury, rzecznik Getin Holding.
Jak radzą sobie polskie firmy?
Problemy mają też firmy od lat działające na ukraińskim rynku. Grupa Maspex Wadowice ma na tamtejszym rynku mocną pozycję w segmencie produktów instant.
- Należy do nas ponad 80 proc. rynku cappuccino i prawie 65 proc.rynku czekolady na gorąco (liderzy rynku) z marką La Festa. W segmencie zabielaczy do kawy z marką Coffeeta jesteśmy numerem dwa (prawie 30 proc. rynku) - mówi Dorota Liszka, manager ds. komunikacji w Grupie Maspex.
Liszka przyznaje, że sytuacja na Ukrainie może odbić się na zyskach firmy. - Z uwagi na niestabilny kurs hrywny nasi partnerzy zmuszeni byli podnieść ceny na nasze produkty, co zapewne również odbije się na wynikach sprzedaży - twierdzi.
Przejazdy
Kolejnym problemem jest też transport towarów przez granicę. - Na granicy, po ukraińskiej stronie, samochody czekają dłużej na odprawę, niż do tej pory. Jak wynika z informacji od naszych partnerów urzędnicy znacznie więcej czasu, poświęcają na sprawdzanie dokumentów na towary, które od bardzo długiego czasu wysyłamy na Ukrainę, zachowując ten sam standard przy ich wypełnianiu. Z dnia na dzień potrafi się też zmienić schemat dotychczasowego naliczania opłat celnych - mówi Dorota Liszka.
Dodatkowo Narodowy Bank Ukrainy wprowadził antykryzysowe środki w celu utrzymania kursu hrywny w postaci rozporządzenia ograniczającego zakup waluty. - Dla nas w praktyce oznacza to wydłużenie terminu realizacji przelewów, a co za tym idzie znaczne opóźnienia w dostawach towaru - dodaje Liszka.
Ubrań nie kupisz
Wszystkie swoje sklepy (marki Top Secret i Troll) w Kijowie zamknęła spółka Redan. - Decyzję o ponownym otwarciu będziemy podejmować wraz z ustabilizowaniem się protestów, co mamy nadzieję nastąpi jak najszybciej - mówi Bogusz Kruszyński, wiceprezes zarządu Redan SA.
Większość sklepów Top Secret na Ukrainie znajduje się poza Kijowem. - Poza centrami największych miast (Kijów i w zachodnia cześć kraju) życie na Ukrainie toczy się dalej. Niestabilna sytuacja wewnętrzna powoduje jednak, że klienci wstrzymują się z dokonywaniem zakupów, co jest zrozumiałe. To, wraz z osłabieniem kursu hrywny, powoduje, że notujemy niższe obroty niż w roku ubiegłym - dodaje Kruszyński.
Zapasy wystarczą
Producent farb Śnieżka ma na Ukrainie jedną fabrykę w Jaworowie. Jednak Aleksandra Małozięć, rzecznik Śnieżki twierdzi, że obecna sytuacja na Ukrainie nie wpływa na działalność jej firmy.
- Na razie nie zachodzi potrzeba transportu z Polski surowców do produkcji. Zapasy, które mamy, pozwalają na działanie fabryki w Jaworowie przez miesiąc - tłumaczy rzeczniczka.
- Jeżeli zajdzie taka potrzeba, to będziemy dostarczać surowce alternatywnymi drogami np. przez województwo lubelskie. Obecnie sytuacja na Ukrainie nie wpływa na bieżącą działalność naszego zakładu na Ukrainie - dodaje Aleksandra Małozięć.
Działający na Ukrainie producent mebli Black Red White dotychczas nie odczuł niedogodności związanych z produkcją lub sprzedażą mebli.
Nie ma katastrofy
Według Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej liczba polskich firm eksportujących na Ukrainę wynosi 3-4 tysiące. Połowa z nich istotną część swojej sprzedaży kieruje do naszego wschodniego sąsiada. GUS oszacował, że w 2013 roku nasz eksport tam wyniósł ponad 18 miliardów zł.
Dyrektor Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej Andrzej Drozd przyznaje, że liczba sygnałów od firm, które mają problem w działalności na Ukrainie rośnie.
- Mamy więcej zgłoszeń, ale sytuacja nie jest katastroficzna. Zakładaliśmy, że skala problemu będzie większa. Tymczasem nie jest tak źle. Problem dotyczy głównie częściowo blokowanych przejazdów, które dotąd nie wywołały większych opóźnień oraz działalności firm, jak np. PZU, czy PKO BP w miastach objętych konfliktem - mówi Andrzej Drozd i dodaje, że obecnie konflikt na polityczny nie ma znacznego przełożenia gospodarczego.
- W Kijowie sytuacja wygląda inaczej niż w innych miastach. W części miast protesty nie przybierają aż tak dramatycznej formy, więc firmy w wielu miejscach działają normalnie - wyjaśnia Drozd.
Jest pomoc
Polskie firmy działające na Ukrainie mogą skorzystać z utworzonego specjalnie utworzonego Centrum Konsultacji Biznesowych. - Jeżeli przedsiębiorcy mają problemy ze współpracą gospodarczą z Ukrainą, to nasi eksperci przeanalizują sytuację, zaproponują możliwe rozwiązania problemu, a w razie potrzeby udzielą pomocy prawnej, czy doradczej - zachęca Andrzej Drozd.
Co na giełdzie?
Na dramatyczne wydarzenia na Ukrainie negatywnie zareagowali inwestorzy na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie. Duże spadki odnotowały szczególnie ukraińskie spółki. Największe spadki (ok. godz. 12) odnotowywał Agroton Public Limited (AGT) 9,2 proc., Astarta (AST) 4,14 proc., Kernel Holding (KER), 3,13 proc.
Polskie firmy na Ukrainie
Po załamaniu z 2009 roku nasza wymiana handlowa z Ukrainą od kilku lat rosła. W 2012 r. nasz eksport zwiększył się o 12 proc. Natomiast w ciągu pierwszych 11 miesięcy 2013 r. było to 6 proc. Według danych Państwowej Służby Statystyki Ukrainy, do 1 sierpnia 2013 r. polskie przedsiębiorstwa zainwestowały na terenie Ukrainy 945,3 mln dol.
Autor: msz/ / Źródło: TVN24 BiS, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24