W następstwie globalnego kryzysu finansowego i kredytowego może dojść do najgorszego kryzysu gospodarczego od czasu wielkiej depresji sprzed 80-ciu lat - ostrzega Bank Światowy.
Jak pisze serwis Money.pl, fatalne prognozy dla globalnej gospodarki przedstawił wczoraj główny ekonomista Banku Światowego, Justin Lin. Bank oczekuje, że w nadchodzącym roku wzrost globalnej gospodarki wyniesie jedynie 0,9 procent w porównaniu do 2,5 procent w roku bieżącym. Jeszcze kilka miesięcy temu waszyngtońska instytucja prognozowała 3-procentowy wzrost w 2009 r.
Korekta Banku Światowego jest o wiele bardziej pesymistyczna, niż prognozy rozwoju światowej koniunktury publikowane przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Dla nadchodzącego roku MFW oczekuje 2,2-procentowego światowego wzrostu gospodarczego. To i tak niewiele, bo według żelaznej reguły MFW, mniejszy, niż 3-procentowy, globalny rozwój oznacza, że gospodarka światowa popadła w recesję.
Coraz mniej handlu
Z raportu Banku Światowego wynika, że w nadchodzącym roku gospodarki bogatych krajów będą się kurczyły, podczas gdy kraje rozwijające mogą liczyć tylko na 4,5 procentowy wzrost. Co gorsza, wielkość globalnego handlu zmaleje po raz pierwszy od 26 lat. Światowy kryzys doprowadził do rzadkiego przypadku, kiedy recesja w krajach przemysłowych zbiega się z ostrym osłabieniem koniunktury w krajach rozwijających się - pisze money.pl.
Z raportu Banku Światowego wynika dalej, że w obliczu oczekiwanego dla nadchodzącego roku kurczenia się światowego handlu, kraje rozwijające powinny przygotować się do spadku eksportu. - W obliczu oczekiwanej regresji handlu, zarówno kraje bogate, jak i kraje rozwijające się powinny oprzeć się pokusie podejmowania działań protekcjonistycznych - mówił Uri Dadush, ekspert Banku Światowego do spraw rozwoju.
Źródło: money.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl