Raty kredytów we frankach powinny nadal spadać. Szwajcarski bank centralny doszedł już prawie do ściany, jeśli chodzi o stopy procentowe, wynoszące obecnie 0,25 proc., a w piątek po raz kolejny zapowiedział osłabianie rodzimej waluty, której wysoki kurs niekorzystnie wpływa na gospodarkę kraju.
- Z uwagi na ryzyko deflacji została podjęta stanowcza akcja i będziemy kontynuować realizację tej strategii tak długo, dopóki utrzyma się ryzyko - powiedział Jean-Pierre Roth, prezes Banku Narodowego Szwajcarii (SNB). Decyzję o interwencjach ujawniono pod koniec stycznia, tłumacząc to troską o szwajcarskich eksporterów, którzy generują ponad połowę PKB kraju.
Wszyscy chcą słabego franka
Jest to kolejna w tym roku deklaracja SNB, że będzie osłabiał franka przez wykupywanie walut obcych. Tym bardziej, że poza słabą kondycją eksportu, okazało się, że kuleje też sprzedaż detaliczna w kraju. W lutym spadła ona w ujęciu rocznym o 3,8 proc., po wzroście w styczniu o 1,2 proc. - podał w piątek w komunikacie urząd statystyczny w Neuchatel.
Rząd Szwajcarii prognozuje, że gospodarka tego kraju może skurczyć się w tym roku o 2,2 proc.
Deklaracja szefa SNB nie wywołała jednak poruszenia na rynku. Od godziny 8 do 12 frank osłabił się wprawdzie do euro, ale tylko o 0,66 proc. W stosunku do złotego kurs szwajcarskiej waluty również jest stabilny. W piątek w południe trzeba było za franka zapłacić nieco ponad 2,82 zł, a więc tyle, co w czwartek.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu