Nowy projekt ustawy przygotowywany przez rząd, przewiduje umożliwienie firmom ubieganie się o dopłaty z budżetu państwa do funduszu płac - poinformował poseł PO Adam Szejnfeld.
- Uchylę rąbka tajemnicy: pracujemy, szczególnie rząd, nad nowym projektem ustawy, który miałby wprowadzać rozwiązania, także finansowe, mające na celu utrzymanie miejsc pracy. Projekt można roboczo nazwać ustawą o wspieraniu utrzymania miejsc pracy w przedsiębiorstwach - poinformował Szejnfeld na konferencji prasowej w Sejmie.
Jak wyjaśnił, zgodnie z projektem, przedsiębiorstwa mogłyby liczyć na dopłatę do funduszu płac z budżetu państwa, po to by mimo kryzysu nie zwalniały pracowników.
- Celem ustawy byłoby angażowanie się budżetu państwa finansowo w przypadku firm, które udokumentują i uprawdopodobnią, że przedsiębiorstwo ma możliwość przetrwać turbulencje ekonomiczne i utrzymać miejsca pracy - wtedy mogłoby liczyć na dopłatę do funduszu płac, tak, aby nie zwalniało pracownika, ratując się przed trudną sytuacją, a utrzymało go przez jakiś czas - tłumaczył polityk PO.
14-procentowe bezrobocie
Szejnfeld przekonywał, że byłoby to rozwiązanie korzystne zarówno dla przedsiębiorstw jak i budżetu państwa, bo - jak mówił - pozwoliłoby uniknąć kosztów ponoszonych m.in. w sytuacji, gdy dochodzi do zwolnień grupowych np. na świadczenia dla bezrobotnych.
Poseł kieruje sejmową komisją nadzwyczajną, która rozpatruje projekty ustaw deregulacyjnych. Na wtorkowej konferencji prasowej przekonywał, że Polska dobrze radzi sobie z bezrobociem na tle innych krajów europejskich, ale - jak przyznał - 14 proc. bezrobocia to najwyższy poziom od 2007 r., który "musi wywoływać zaniepokojenie".
Przekonywał, że rząd podejmuje działania, aby walczyć z bezrobociem - wymienił m.in. ustawę o poręczeniach i gwarancjach Skarbu Państwa, która wchodzi w życie w najbliższych dniach. Przypomniał też, że na "działania interwencyjne" związane z rynkiem pracy oraz walką z bezrobociem przeznaczono w tegorocznych budżecie ponad 4,6 mld zł.
Szejnfeld poinformował ponadto, że na najbliższym posiedzeniu Sejmu odbędzie się pierwsze czytanie projektu zmian w Kodeksie pracy, które - jak mówił - zmierzają w kierunku zwiększenia elastyczności stosunku pracy. W projekcie zapisano m.in. wydłużenie okresu rozliczeniowego czasu pracy do 12 miesięcy (dziś maks. 4 miesiące), oraz zmianę definicji prawnej tzw. doby pracowniczej.
Przekonywał, że zmiany będą miały "bardzo silny efekt finansowy", który w dużych przedsiębiorstwach może sięgać milionów złotych.
- Doświadczenia ostatnich lat utwierdzają nas w przekonaniu, że nie ma możliwości walki z bezrobociem, jeżeli nie rozszerzy się elastyczności stosunku pracy - przekonywał Szejnfeld.
Autor: abs/iga / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24